Ratownicy powinni dotrzeć do ostatniego z zasypanych górników w ciągu najbliższych godzin - poinformował w piątek wiceprezes Kompanii Węglowej Marek Uszko. Wiceprezes poinformował, że ratownikom udało się zlokalizować położenie poszukiwanego górnika - potwierdziły to zarówno sygnały radiowe, jak i specjalne kamery, a także pies szkolony do poszukiwania zasypanych ludzi. Jak mówił Uszko, górnik znajduje się ok. 8 m od początku strefy zawału ponad tysiąc metrów pod ziemią. Aby do niego dojść, ratownicy muszą wydrążyć przejęcie w rumowisku. Pracują ręcznie, z użyciem podstawowych narzędzi. Wiceprezes ocenił, że dotarcie do pracownika, które jest obecnie priorytetem akcji ratowniczej, może zająć "minuty lub godziny". Wszelkie prace w rejonie, w którym doszło do wstrząsu, zostały decyzją nadzoru górniczego wstrzymane. Gdy będzie to możliwe, w wyrobisku odbędzie się wizja lokalna, po której określone zostaną warunki dalszej bezpiecznej eksploatacji w tym rejonie.
Wcześniej rzecznik Kompanii Węglowej Zbigniew Madej poinformował, że trzej wydobyci z zawału górnicy powinni wkrótce znaleźć się na powierzchni. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Trafią do szpitala. Ze wstępnych ocen wynika, że górnicy nie odnieśli bardzo poważnych obrażeń. Dwaj, którzy zostali wydobyci jako pierwsi, szli o własnych siłach. Trzeci, który przebywał w zasypanym chodniku najdłużej, był bardziej osłabiony.
W wyrobisku, gdzie nastąpił zawał, było siedmiu górników. Do silnego wstrząsu doszło w czwartek przed 22.30. Jego skutki były odczuwalne w wyrobisku 1200 m pod ziemią. 157-metrowy chodnik został zasypany od 122. metra; dalej jest rumowisko, w którym znaleźli się czterej górnicy.
W tym roku w kopalni Rydułtowy-Anna (jej częścią jest tzw. ruch górniczy Rydułtowy) doszło już do dwóch tragedii - 5 sierpnia zginął tam 42-letni górnik, przygnieciony przez ważący blisko tonę element przenośnika. Wcześniej, 24 marca, w kopalni doszło do tąpnięcia. Wstrząsowi o energii odpowiadającej ok. 2,4 stopniom Richtera towarzyszył zawał skał w położonym 1000 m pod ziemią chodniku, na długości ok. 35 metrów. W pobliżu znajdowało się siedmiu górników - sześciu wycofało się o własnych siłach, siódmy zginął. Jego ciało wydobyto na powierzchnię po trzech dobach trudnej akcji ratowniczej.
Kopalnia Rydułtowy-Anna jest jedną z bardziej narażonych na wstrząsy w polskim górnictwie węgla kamiennego. Ze wstępnych ocen Wyższego Urzędu Górniczego wynika, że czwartkowy wstrząs miał energię odpowiadającą "piątce" w 10-stopniowej górniczej skali, nie należał więc do najsilniejszych, jakie występują w górnictwie. To ok. 2 stopnie w popularnej skali Richtera.
zew, PAP