- Nie sądzę, żeby polska polityka odbiegała swoim charakterem czy barwą od tego, co ma miejsce w innych krajach demokratycznych – stwierdził Leszek Miller w piątkowej rozmowie z Polskim Radiem. Według byłego premiera demokracja polega na spieraniu się o poglądy i wymaga istnienia konfliktów politycznych.
- Oczywiście dobrze jest, jeżeli ten spór nie przekracza cywilizowanych form i nie prowadzi do budzenia jakichś psychopatów. Zwykle jest tak, że ten, kto sieje wiatr, budzi psychopatów i zdaje się, że w takim właśnie etapie znajduje się polska polityka – dodaje.
mb, Polskie Radio
Miller uważa, że do dramatycznych wydarzeń w Łodzi w większym stopniu przyczynił się Jarosław Kaczyński i PiS niż Donald Tusk i PO. Były premier, zapytany o to, czy czuł się zagrożony gdy dowiedział się, że znajdował się na liście Ryszarda C., odpowiada, że nie. - Wiem oczywiście, że Polska, tak jak każdy normalny kraj, jest niewolna od różnych psychopatów czy wariatów, no ale polityk to jest zawód podwyższonego ryzyka i każdy, kto wstępuje do tego zawodu, musi się z tym liczyć – stwierdził Miller i dodał, że na ten moment nie myśli o ochronie.
W opinii Leszka Millera obecna polityka zajmuje się często sprawami drugorzędnymi. - Jeżeli już warto byłoby coś zrobić razem, to uczynić wszystko, aby Sejm był bardziej areną stanowienia dobrego prawa, a nie areną walki politycznej. Problem życia parlamentarnego w Polsce polega na tym, że w Sejmie o wiele częściej bardziej intensywnie toczy się walka polityczna, a nie stanowienie prawa – stwierdza. Ale nie sądzi, by ograniczenie liczby pomysłów mogło rozwiązać problemy polskiej polityki. – To nie przejdzie, bo rzeczywiście już jest pewna tradycja w Polsce ukształtowana – konkluduje Miller.mb, Polskie Radio