- Na budowę stadionu Legii przeznaczono ogromne pieniądze, które zablokowały inne inwestycje. Nie zgadzamy się na to, żeby obiekt Polonii popadał w ruinę. Ta sytuacja musi się zmienić w nowej kadencji władz samorządowych - powiedział na placu Bankowym Jacek Kamiński z Fundacji Polonia 2011.
Organizatorzy liczyli na udział około trzech tysięcy kibiców Polonii, ale ostatecznie pod ratuszem zameldowała się mniejsza grupa. Stojący dwieście metrów dalej i oddzieleni licznym kordonem policji fani Legii niemal przez cały czas starali się przekrzyczeć polonistów. "Potrzeba więcej dróg, mostów i przedszkoli" - napisali na jednym z transparentów. "Co się zdarzyło, że was tak mało przybyło" - ironizowali kibice Legii, krzycząc w kierunku sympatyków Polonii.
Ci zachowywali się spokojnie, nie licząc wybuchu petardy na koniec manifestacji i odpalenia kilku rac świetlnych. "Chcemy stadionu, Gronkiewicz, chcemy stadionu" - takie okrzyki padały najczęściej z "sektora" zajmowanego przez polonistów. W pochodzie Czarnych Koszul uczestniczyli m.in. dyrektor generalny klubu Daniel Purzycki oraz rzecznik prasowy, były bramkarz Polonii Radosław Majdan. Obaj podziękowali kibicom za przybycie i wsparcie działań zmierzających do rozbudowy obiektu. - Za rok obchodzimy jubileusz stulecia klubu. Musimy mieć stadion godny takiego klubu jak Polonia - podkreślił Purzycki.
Fanom Polonii towarzyszyli również kandydaci na prezydenta Warszawy Wojciech Olejniczak (SLD) i Piotr Strzembosz (Prawica RP). Mimo wrogo nastawionych do siebie grup kibiców, nie doszło do zakłóceń porządku publicznego. - Obie manifestacje przebiegły spokojnie, również dzięki solidnemu zabezpieczeniu z naszej strony. Kibice Polonii wrócili na swój stadion, a potem w spokoju rozeszli się do domów. Cały czas monitorujemy sytuację na mieście, ale nie spodziewamy się już niczego poważnego - powiedział rzecznik Komendy Stołecznej Policji podinspektor Maciej Karczyński.
pap, ps