Podejrzany o korupcję prezydent miasta stara się o reelekcję

Podejrzany o korupcję prezydent miasta stara się o reelekcję

Dodano:   /  Zmieniono: 
Podejrzany o korupcję prezydent Świętochłowic Eugeniusz Moś będzie się ubiegał o reelekcję. We wtorek jego kandydaturę zgłosili przedstawiciele Porozumienia Świętochłowickiego. Tymczasem Mosia wciąż obowiązuje prokuratorski zakaz pełnienia funkcji prezydenta.
Informację o zgłoszeniu kandydatury potwierdziła Alicja Zubek - zastępca przewodniczącego Miejskiej Komisji Wyborczej w  Świętochłowicach. Moś jest jedną z siedmiu osób ubiegających się o fotel prezydenta miasta. Dotychczas zarejestrowano nazwisko jednego z nich - Rafała Świerka z Ruchu Ślązaków - pozostali czekają na rejestrację. Gdy bytomska prokuratura na początku września uchyliła Mosiowi areszt, nakazała mu wpłatę 50 tys. zł poręczenia majątkowego i - co z  punktu widzenia kandydata najważniejsze - zakazała mu wykonywania funkcji prezydenta. Obowiązki prezydenta przejęła jego I zastępca, Urszula Gniełka.

Akt oskarżenia w listopadzie

- Podejrzany nie ma oczywiście zakazu startowania w wyborach, ale w  obecnej sytuacji - do czasu uchylenia tego środka zapobiegawczego przez prokuratora lub sąd - w przypadku wygranej miałby poważny problem ze sprawowaniem obowiązków - powiedział szef Prokuratury Rejonowej w  Bytomiu Artur Ott. Prokurator dodał, że obecnie trwają ostatnie czynności w toczącym się śledztwie i  jeśli nic nie stanie na przeszkodzie akt oskarżenia powinien trafić do  sądu w listopadzie. 

Moś: ludzie w nas wierzą

Zgodnie z ordynacją wyborczą, w wyborach nie mogą kandydować osoby karane za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego lub takie, wobec których wydano prawomocny wyrok warunkowo umarzający postępowanie w takiej sprawie. Kandydatem w wyborach samorządowych nie  może też być osoba prawomocnie uznana za kłamcę lustracyjnego. Moś więc może kandydować.

- Początkowo wahałem się, czy ubiegać się o reelekcję. To mieszkańcy miasta zachęcili mnie do kandydowania. W słyszanych słowach poparcia, poza zwykłą, ludzką sympatią była także ogromna, pokładana we mnie nadzieja - powiedział Moś. "Zawsze całym sercem z  Wami" to jego hasło wyborcze. Komitet Wyborczy Wyborców Porozumienie Świętochłowickie używa też drugiego: "Blisko mieszkańców". - Ludzie nas znają, wierzą w nas i wiedzą ile już udało nam się zrobić dla miasta - uważa Moś. Jego zwolennicy do zasług prezydenta i Porozumienia Świętochłowickiego zaliczają m.in. rewitalizację starych dzielnic miasta oraz powstanie wspólnego wraz z  sąsiednią Rudą Śląską Śląskiego Parku Przemysłowo-Technologicznego.

Seria zarzutów

Prezydent, a także sekretarz Świętochłowic Jolanta S.-K. zostali zatrzymani przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego w styczniu tego roku, w ramach prowadzonego od listopada ubiegłego roku śledztwa. Prokuratura w Bytomiu zarzuciła im żądanie i przyjmowanie łapówek. Jak po zatrzymaniu podawała prokuratura, w jednym przypadku podejrzani żądali 100 tys. zł i przyjęli 25 tys. zł. Innym razem prezydent i sekretarz mieli żądać kwoty "równoważnej 15-krotności 40 proc. z miesięcznego wynagrodzenia brutto" osoby, od której żądano łapówki. W tym przypadku urzędnicy - zdaniem prokuratury - przyjęli 70 tys. zł. Pieniądze miały trafić do prezydenta za pośrednictwem sekretarza miasta -  wynika z ustaleń śledztwa.

Później, w czasie śledztwa, prezydentowi Mosiowi postawiono trzy kolejne zarzuty - korupcyjne i przeciwko dokumentom. Prokuratura, zasłaniając się dobrem postępowania, odmawia podania informacji, za co miały być te łapówki. Po zatrzymaniu podejrzani nie przyznawali się do winy. Sekretarz została zwolniona z aresztu w kwietniu, po złożeniu obszernych wyjaśnień.

Tajemnicze telefony

W maju tego roku w ramach tego samego śledztwa ABW zatrzymała zastępcę prezydenta Świętochłowic. Postawiono mu zarzut żądania korzyści majątkowej. Także ten podejrzany nie przyznał się do winy. Prokurator zastosował wobec niego poręczenie majątkowe w wysokości 30 tys. zł i  dozór policji. Także on został zawieszony w wykonywaniu funkcji zastępcy prezydenta miasta. Czwartej podejrzanej w tym samym śledztwie osobie prokuratura zarzuca pośredniczenie we wręczeniu łapówki.

Rodzina aresztowanego prezydenta od początku wyrażała opinię, że  sprawa ma charakter polityczny, a zarzuty wobec niego nie potwierdzą się. Według córki prezydenta Eugeniusz Moś był od dłuższego czasu "nękany tajemniczymi telefonami" i  zastraszany.

zew, PAP