Na antenie radiowej Jedynki eurodeputowany PiS Adam Bielan apelował do jednomyślnego przyjęcia ustawy potępiającej agresję w polityce, podkreślając przy tym znaczenie pozytywnych gestów.
- Nie jest to tekst kontrowersyjny, zawiera słuszne postulaty i stwierdzenia. Warto, żeby deklaracja została przyjęta przez aklamację - stwierdził Bielan, zapytany o akceptację projektu uchwały Stanisława Żelichowskiego, Marka Borowskiego i Bogdana Lisa w sprawie zabójstwa w łódzkim biurze PiS. - Prawo i Sprawiedliwość kilka dni temu ogłosiło tak zwaną deklarację łódzką. Myślę, że to był tekst również niewzbudzający żadnych kontrowersji i nie wiem, dlaczego część ugrupowań waha się, żeby ten tekst poprzeć - dodał eurodeputowany. Wyraził nadzieję, że ugrupowaniem, które pierwsze wyciągnie rękę będzie Prawo i Sprawiedliwość. - Zobaczymy kto okaże się mądrzejszy - powiedział europoseł.
Bielan powiedział, że pozytywne gesty mają znaczenie, tak jak negatywne słowa miały wpływ na to, co się wydarzyło w Łodzi. - Politycy muszą być odpowiedzialni za słowa, a te słowa, które padały w ostatnich latach w Polsce, przekraczały jakiekolwiek granice - skomentował. - Nawet jeśli okaże się, że Ryszard C. był osobą niepoczytalną to sądzę, że jego atak był spowodowany tym, co otrzymywał z mediów - dodał.
Polskie Radio, aka