– Styl rządzenia Tuska nie wychodzi na dobre rządowi. To zbyt skomplikowana maszyneria, żeby jedna osoba o wszystkim decydowała. Nie na tym polegają rządy twardej ręki, żeby o każdym drobiazgu decydować samemu – mówił o swoim adwersarzu Lech Kaczyński.
W ostatnim wywiadzie przed śmiercią, którego Kaczyński udzielił „Faktowi", prezydent wypowiedział się o Donaldzie Tusku i jego kompetencjach politycznych, a także ocenia swoją prezydenturę.
Lech Kaczyński pytany o to, jak w jego roli sprawdziłby się Donald Tusk odpowiedział: - Czułby się pewnie zawieszony w próżni. Świadczy o tym choćby jego decyzja o niekandydowaniu. Problemem dla Tuska byłoby przejście od aktywnej, partyjnej polityki do sprawowaniu urzędu głowy państwa. W wymiarze może nie tyle charakterologicznym ile politycznym, miałby więc dużo większy kłopot niż ja. Straciłby kontrolę nad swoim ugrupowaniem. Ja byłem w lepszej sytuacji. Miałem brata w rządzie – śmiał się prezydent.
Odnosząc się do stylu rządzenia premiera, śp. Lech Kaczyński mówił: - On z pewnością świetnie się czuje decydując o wszystkim jako premier. Co zresztą nie wychodzi na dobre rządowi. Rząd to zbyt skomplikowana maszyneria, żeby jedna osoba o wszystkim decydowała. Nie na tym polegają rządy twardej ręki, żeby o każdym drobiazgu decydować samemu. Chodzi o to, aby wytyczać główne kierunki działania i umieć wyegzekwować wypełnianie ogólnych wytycznych – przekonywał.
Rozważając możliwość wygranej PO w wyborach prezydenckich i parlamentarnych mówił: - Nie chciałbym nie doceniać Donalda Tuska. Uważam, że on bardzo przewyższa w sensie intelektualnym swoich kolegów z Platformy Obywatelskiej, ale to nie oznacza, że daliby mu rządzić. W takiej sytuacji działają mechanizmy, które mogłaby przeciąć tylko charyzma na poziomie marszałka Piłsudskiego. Przy całym szacunku dla Tuska- to jednak nie ta klasa.
ja, „Fakt"
Lech Kaczyński pytany o to, jak w jego roli sprawdziłby się Donald Tusk odpowiedział: - Czułby się pewnie zawieszony w próżni. Świadczy o tym choćby jego decyzja o niekandydowaniu. Problemem dla Tuska byłoby przejście od aktywnej, partyjnej polityki do sprawowaniu urzędu głowy państwa. W wymiarze może nie tyle charakterologicznym ile politycznym, miałby więc dużo większy kłopot niż ja. Straciłby kontrolę nad swoim ugrupowaniem. Ja byłem w lepszej sytuacji. Miałem brata w rządzie – śmiał się prezydent.
Odnosząc się do stylu rządzenia premiera, śp. Lech Kaczyński mówił: - On z pewnością świetnie się czuje decydując o wszystkim jako premier. Co zresztą nie wychodzi na dobre rządowi. Rząd to zbyt skomplikowana maszyneria, żeby jedna osoba o wszystkim decydowała. Nie na tym polegają rządy twardej ręki, żeby o każdym drobiazgu decydować samemu. Chodzi o to, aby wytyczać główne kierunki działania i umieć wyegzekwować wypełnianie ogólnych wytycznych – przekonywał.
Rozważając możliwość wygranej PO w wyborach prezydenckich i parlamentarnych mówił: - Nie chciałbym nie doceniać Donalda Tuska. Uważam, że on bardzo przewyższa w sensie intelektualnym swoich kolegów z Platformy Obywatelskiej, ale to nie oznacza, że daliby mu rządzić. W takiej sytuacji działają mechanizmy, które mogłaby przeciąć tylko charyzma na poziomie marszałka Piłsudskiego. Przy całym szacunku dla Tuska- to jednak nie ta klasa.
ja, „Fakt"