Prosząc premiera o spotkanie rodziny zaznaczyły, że bardzo im zależy by w spotkaniu uczestniczyli też ministrowie: zdrowia - Ewa Kopacz, spraw wewnętrznych i administracji - Jerzy Miller, a także szef kancelarii premiera Tomasz Arabski oraz prokuratorzy: prokurator generalny Andrzej Seremet i naczelny prokurator wojskowy gen. Krzysztof Parulski.
"Wierzymy, że mimo bardzo wielu obowiązków, znajdzie pan premier czas na spotkanie z nami, celem wyjaśnienia wątpliwości, w sprawie tak istotnej dla spokoju naszego dalszego życia. Prosimy jednocześnie, w trosce o pański czas, aby pan premier spowodował, udział wszystkich wymienionych osób, bowiem chcielibyśmy uniknąć sytuacji, w której część pytań pozostałaby bez odpowiedzi i koniecznym było ponowienie spotkania" - czytamy w liście.
Wybór czasu i miejsca spotkania rodziny pozostawiają premierowi. Pod listem podpisali się przedstawiciele 37 rodzin, m.in. generałów Andrzeja Błasika i Franciszka Gągora, Grażyny Gęsickiej, Przemysława Gosiewskiego, Janusza Kochanowskiego, Janusza Kurtyki, Stefana Melaka, Tomasza Merty, Aleksandry Natalli-Świat, kapitana Arkadiusza Protasiuka, Krzysztofa Putry, Sławomira Skrzypka, Aleksandra Szczygły, Anny Walentynowicz i Zbigniewa Wassermanna.
Premie był pytany o ten list podczas konferencji prasowe w Brukseli. W ocenie Tuska "państwo polskie wykazało najlepszą wolę" i "trudno wyobrazić sobie większy zakres pomocy" niż ten udzielony rodzinom ofiar spod Smoleńska. - Jest problem roszczeń ale w najmniejszym stopniu nie chcielibyśmy, aby roszczenia finansowe rodzin były "dogadywane" w atmosferze konfliktu - mówił premier. - Chciałbym po raz kolejny uspokoić opinię publiczną, że przy żadnej z dotychczasowych katastrof nie roztoczono tak dużej, wydatnej, szeroko zakrojonej pomocy, jak przypadku tej katastrofy. Nikt nie został sam, nikt nie został bez środków - zapewnił szef rządu.
zew, PAP