Posłanka PiS twierdzi, że Kurski w swoim wywiadzie nie podał recepty na, jak sam mówił, odklejenie gęby PiS, która utrudnia wygranie wyborów. - Kurski powiedział, że PiS ma doklejoną gębę, której musi się pozbyć i zgadzam się z nim zupełnie. Ale powiedział jeszcze dwie rzeczy, które zabrzmiały bardzo niebezpiecznie i defetystycznie - dodaje posłanka odpowiadając zarazem na pytanie, czy wywiadem dla tygodnika nie zepchnęła się "poza nawiasy" partii. - Chciałam odpowiedzieć: Jacku, jesteśmy w kampanii samorządowej. 30 tysięcy naszych kandydatów wychodzi do wyborców nie po to, żeby przegrać, ale po to, żeby wygrać. W wywiadzie dla "Wprost" nie podałeś recepty na odklejenie tej gęby. Ja tę receptę mam. Tą receptą jest powrót do poprzedniej retoryki - mówi Kluzik-Rostkowska.
Posłanka PiS zaznacza jednak, że według niej "nie wszystko jest jeszcze stracone". - W tych wielkich emocjach się pogubiliśmy. Powinniśmy odpowiedzieć sobie na pytanie, jakim językiem z sobą rozmawiać, jaki rodzaj polityki uprawiać, żeby PiS było skuteczną opozycją, żeby Donald Tusk mógł wreszcie z kimś przegrać. Sposób prowadzenia polityki, jaki zaproponowaliśmy w kampanii prezydenckiej okazał się sposobem bardzo skutecznym - ocenia Kluzik-Rostkowska.Posłanka zaznacza, że jej wywiad we "Wprost" jest kolejna prośba do kierownictwa partii o zmianę sposobu uprawianej polityki. - Cel jest taki, żeby mieć poważną szansę zaistnienia w wyborach samorządowych. Ale przed nami wybory parlamentarne. Kampanię prezydencką skończyliśmy dobrym wynikiem. To był moment, który mógł być trampoliną do następnych wyborów - mówi Rostkowska.
tok fm, ps