Hanna Gronkiewicz-Waltz, że uważa skargi Beaty Gosiewskiej o braku pomocy ze strony państwa i rządu po katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem są absurdalne i niesłuszne. - Tak to odebrali moi urzędnicy, którzy – powiem szczerze - byli zbulwersowani tym wystąpieniem - powiedziała wiceszefowa Platformy.
Gosiewska mówiła niedawno w TVN24, że po katastrofie nie otrzymała żadnej pomocy od rządu. Dodała, że sama musiała organizować pogrzeb męża. - Musiałam pojechać na cmentarz, musiałam znaleźć towarzystwo pogrzebowe, zgrać terminy w kościele – mówiła i dodała: - Wszystko zrobiłam sama z garstką przyjaciół, tymczasem w przypadku innych rodzin pomagały zakłady pracy.
Hanna Gronkiewicz-Waltz zapewnia, że oskarżenia Gosiewskiej nie są prawdziwe. - Tak to odebrali moi urzędnicy, którzy – powiem szczerze - byli zbulwersowani tym wystąpieniem – powiedziała i dodała, że po wystąpieniu Gosiewskiej część jej (Gronkiewicz-Waltz przyp. red.) pracowników poczuła się urażona.
Hanna Gronkiewicz-Waltz zapewnia, że oskarżenia Gosiewskiej nie są prawdziwe. - Tak to odebrali moi urzędnicy, którzy – powiem szczerze - byli zbulwersowani tym wystąpieniem – powiedziała i dodała, że po wystąpieniu Gosiewskiej część jej (Gronkiewicz-Waltz przyp. red.) pracowników poczuła się urażona.
- Zwykłych urzędników po prostu zabolało to, że oni dawali z siebie kompetencje, swój czas i serce, żeby dogodzić pewnym oczekiwaniom, które w sytuacji tego dramatu były po prostu wypełniane - komentowała prezydent Warszawy.
tvn24, ps