Szef zespołu ds. katastrofy smoleńskiej zaprezentował i rozdał dziennikarzom materiały, które - jak mówił - są kopią memorandum z 31 maja 2010 podpisanego przez Millera i szefową rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) Tatianę Anodinę. Poseł PiS ocenił, że dokument ten "przesądza o tym, iż strona polska zaakceptowała ustalenia i badania dokonane przez stronę rosyjską". Po drugie - dodał - w memorandum MAK został uznany przez rząd Donalda Tuska "za organ nadrzędny, mający charakter neutralny wobec polskiej komisji badającej wypadek i komisji rosyjskiej". Według polityka PiS, świadczy o tym art. 3 memorandum. - MAK, jako organ prowadzący badanie techniczne, zabezpiecza przechowanie opieczętowanych przez obie strony oryginałów rejestratorów pokładowych w celu wykluczenia jednostronnego dostępu do nich - cytował Macierewicz.
Polityk PiS przytoczył też punkt 6 "Protokołu przekazania stronie polskiej kopii zapisów rejestratorów pokładowych samolotu Tu-154M numer pokładowy 101 Rzeczpospolitej Polskiej oraz zapisów rozmów członków załogi między sobą oraz ze służbami naziemnymi". - Niniejszym Protokołem, obecne przy kopiowaniu, upoważnione osoby ze strony Rzeczypospolitej Polskiej, Federacji Rosyjskiej i MAK potwierdzają zgodność przekazywanych stronie polskiej kopii zapisów rejestratorów pokładowych z oryginałami zapisów rejestratorów pokładowych samolotu TU-154M numer pokładowy 101 Rzeczypospolitej Polskiej - cytował szef komisji ds. katastrofy smoleńskiej.
Jego zdaniem, sens tego przepisu "jest zupełnie oczywisty". - Jerzy Miller potwierdził, że otrzymane przez niego kopie są tożsame z oryginałem pozostającym w dyspozycji rosyjskiej - ocenił. - Nie minęły dwa tygodnie i to się już okazało nieprawdą - pan Miller musiał udać się po brakujące 16 sekund. I nie minął znowu krótki odcinek czasu, gdy okazało się z wczorajszych publikacji, że ten materiał jest tak zaszumiony na skutek działania jakiś nieznanych bliżej właściwości technicznych prądu, napięcia, że trzeba wysyłać do Rosji prośby o specjalną ekspertyzę i dokonywać specjalnych działań, które wydłużą okres analiz o następne zapewne miesiące, bo mieliśmy zapis czarnych skrzynek otrzymać już pół roku temu, a systematycznie jest to odkładane, tym razem ze względu na fakt ich zaszumienia - relacjonował Macierewicz.
PAP, arb