Jan Ołdakowski nie chce potwierdzić piątkowych informacji o swoim wystąpieniu z klubu PiS. Mówi tylko, że w reakcji na usunięcie z PiS Joanny Kluzik-Rostkowskiej i Elżbiety Jakubiak, napisał list do szefa klubu PiS Mariusza Błaszczaka. - Lechowi Kaczyńskiemu nie podobałoby się to, co robi Jarosław - przyznaje Ołdakowski w rozmowie z RMF FM.
- To jest taki trudny moment w polskiej polityce. Moment, w którym kolejny raz okazało się, że polityka strasznie zdziecinniała, że dzisiejsza debata przypomina mi rozmowy z moimi małymi dziećmi, które godzinami potrafią mi opowiadać, każde z nich, jak wiele złego podczas zabawy wyrządziły im te dwa pozostałe. Dzisiaj w zasadzie polityka polega na skarżeniu się jednych liderów na innych. I nikt nie mówi o długu publicznym, nikogo nie interesuje to, że ostatnie obligacje skarbu państwa były wypuszczane na 10 procent, a ludzie, którzy np. mają kredyty we frankach, powinni się takimi rzeczami interesować - ubolewa Ołdakowski komentując ostatnie wydarzenia w PiS. Poseł zaznacza, że to co obecnie dzieje się w polskiej polityce "nie służy Polsce". - A ja bym chciał żyć w dumnej, silnej Polsce, która nie tylko mówi, że nie ma kłopotów, ale też tych kłopotów w przyszłości nie będzie miała - zaznacza.
Ołdakowski przyznaje, że po 10 kwietnia wierzył w zakończenie wojny polsko-polskiej. - Z jakiegoś powodu główne siły polityczne, liderzy tych sił, uznali, że lepiej jest poprowadzić tę debatę w totalnym sporze, uciekając od meritum. To jest taka zdziecinniała polityka, zdziecinniała debata, w której wszyscy skarżą się na innych, sami siebie tłumacząc - mówi dziś poseł PiS.
Dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego przyznaje, że Joanna Kluzik-Rostkowska może dziś czuć się skrzywdzona. Dodaje, że "nie może zgodzić się z wyrzuceniem Elżbiety Jakubiak, z którą jest prywatnie zaprzyjaźniony". - Uważam, że relacje międzyludzkie, że przyjaźń w polityce też jest ważna, że są oddzielną wartością. Przecież jeszcze 5-10 lat temu polskie partie opierały się na przyjaźni. Było po kilku liderów - przypomina Ołdakowski. Dodaje, że lojalność której dziś wymagają od posłów partyjni liderzy, jest złą lojalnością. - Tak naprawdę liczą się też inne wartości i trzeba zacząć dyskutować, jak ta poważna polityka oparta na odpowiedzialności, powinna wyglądać - tłumaczy.
Ołdakowski przyznaje, że nie potrafi wytłumaczyć dlaczego Jarosław Kaczyński odsuwa od siebie bliskich współpracowników Lecha Kaczyńskiego. - Leszkowi by się to bardzo nie podobało. Byłoby bardzo smutne. On umiał pracować z osobami twórczymi, umiał pracować z ludźmi, którzy byli lojalni, ale też czasami mieli niepokorną naturę. Byli dzięki temu wydajni, potrafili pracować bardzo dużo na rzecz Polski, potrafili budować zespoły, potrafili przygotowywać reformy. Wydaje mi się, że śp. Lech Kaczyński nigdy by się na taką sytuację nie zgodził, a gdyby musiał się na nią zgodzić, bardzo by się źle czuł - ocenia Ołdakowski. Poseł dodaje, że obecna sytuacja "nie pozwala pokazywać Lecha takiego, jakim był".
Ołdakowski przyznaje, że po 10 kwietnia wierzył w zakończenie wojny polsko-polskiej. - Z jakiegoś powodu główne siły polityczne, liderzy tych sił, uznali, że lepiej jest poprowadzić tę debatę w totalnym sporze, uciekając od meritum. To jest taka zdziecinniała polityka, zdziecinniała debata, w której wszyscy skarżą się na innych, sami siebie tłumacząc - mówi dziś poseł PiS.
Dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego przyznaje, że Joanna Kluzik-Rostkowska może dziś czuć się skrzywdzona. Dodaje, że "nie może zgodzić się z wyrzuceniem Elżbiety Jakubiak, z którą jest prywatnie zaprzyjaźniony". - Uważam, że relacje międzyludzkie, że przyjaźń w polityce też jest ważna, że są oddzielną wartością. Przecież jeszcze 5-10 lat temu polskie partie opierały się na przyjaźni. Było po kilku liderów - przypomina Ołdakowski. Dodaje, że lojalność której dziś wymagają od posłów partyjni liderzy, jest złą lojalnością. - Tak naprawdę liczą się też inne wartości i trzeba zacząć dyskutować, jak ta poważna polityka oparta na odpowiedzialności, powinna wyglądać - tłumaczy.
Ołdakowski przyznaje, że nie potrafi wytłumaczyć dlaczego Jarosław Kaczyński odsuwa od siebie bliskich współpracowników Lecha Kaczyńskiego. - Leszkowi by się to bardzo nie podobało. Byłoby bardzo smutne. On umiał pracować z osobami twórczymi, umiał pracować z ludźmi, którzy byli lojalni, ale też czasami mieli niepokorną naturę. Byli dzięki temu wydajni, potrafili pracować bardzo dużo na rzecz Polski, potrafili budować zespoły, potrafili przygotowywać reformy. Wydaje mi się, że śp. Lech Kaczyński nigdy by się na taką sytuację nie zgodził, a gdyby musiał się na nią zgodzić, bardzo by się źle czuł - ocenia Ołdakowski. Poseł dodaje, że obecna sytuacja "nie pozwala pokazywać Lecha takiego, jakim był".
RMF FM, arb