Zdaniem eurodeputowanego pełną władzę w PiS sprawuje obecnie Ziobro. "Formalnie za kierownicą siedzi Kaczyński, ale o tym gdzie jedzie samochód i kogo rozjeżdża na pasach decyduje Ziobro" - obrazowo opisuje Migalski. Dalej eurodeputowany tłumaczy, że Ziobro w sojuszu z tzw. zakonem PC przejął władze w partii, ponieważ przestraszył się, że w "zwycięskim PiS otwierającym się na nowych wyborców jego rola będzie się zmniejszać". Eurodeputowany przekonuje, że Ziobro i tzw. zakon PC wolą być "właścicielami partii, która ma 25 procent poparcia, niż zwykłymi politykami w partii uzyskującej 50 procent". "Nie chodzi im o zdobywanie władzy i przeprowadzanie reform, a jedynie o własne dobro. Ich ambicje nie wykraczają poza troskę o własny los" - tłumaczy Migalski. I dodaje, że partia z 25-procentowym poparciem zapewnia "dostatnie życie". "Chodzi o trwanie na poziomie reprezentacji w parlamencie" - wyjaśnia polityk.
Migalski przekonuje, że plan Ziobry jest realny. "Przy zachowaniu obecnego kursu partia może funkcjonować przez lata, jako ważny podmiot polskiego życia politycznego" - pisze eurodeputowany i dodaje, że wierni wyborcy nie wymagają od PiS zwycięstw, bo "wystarcza im posiadanie racji moralnej". W takim wypadku jednak, konkluduje eurodeputowany, PiS nie pełni roli opozycji. "Tylko dzięki PiS-owi rząd PO może bezkarnie trwać. Jarosław Kaczyński jest najlepszym sojusznikiem Donalda Tuska. Ich kartel może trwać przez długie lata" - diagnozuje eurodeputowany. "Rząd jest bezkarny ı może śmiać sıę Kaczyńskiemu w twarz" - dodaje. I zauważa, że w ten sposób obie partie niszczą demokrację w Polsce.arb