Migalski: wyborcy dostają wścieklizny

Migalski: wyborcy dostają wścieklizny

Dodano:   /  Zmieniono: 
Marek Migalski, fot. Wikipedia 
- Co się stało z tymi milionami, które w 2005 roku radośnie szły do lokali wyborczych, by glosować na sanację obyczajów politycznych? Gdzie są tamci odważni i dzielni Polacy? - pyta na blogu eurodeputowany Marek Migalski.
- Co to się porobiło? Partie się wewnętrznie wyłajawiają, a wyborcy dostają wścieklizny - twierdzi Migalski. Jego zdaniem 5 lat temu Platforma Obywatelska i Prawo i Sprawiedliwość były centroprawicowe. - Dziś stają się coraz bardziej zunifikowane, wyprane z osobowości, uprawniające urawniłowkę psychologiczną i osobowosciową - ubolewa europoseł.- Czy nie smutne jest, że obu klubom szefują Tomasz Tomczykiewicz i Mariusz Błaszczak, "tak znane i wybitne postaci źycia publicznego" - szydzi. Jego zdaniem, pięć lat po wyborach członkowie PO i PiS przypominają zastępy agentów Smithów z Matriksa, a osoby nadal posiadające "cechy osobnicze" czują się w tych partiach coraz gorzej. - Działacze mający odwagę myśleć samodzielnie słabną i są marginalizowani w obu partiach - ocenia.

Marek Migalski ocenia, że zmiana dotknęła też samych Polaków. - Dziś elektoraty PiS i PO to przede wszystkim tłumy gotowe zadziobać wszystkich, którzy myślą inaczej, chętne do wymyślania sobie na wszelkie sposoby, odmawiające innym uczestnikom życia politycznego patriotyzmu i chęci bycia dobrymi Polakami - twierdzi europoseł. Stawia diagnozę, że dzisiejszy wyborcy PO lub PiS jest gotów wybaczyć swojej partii wszystko, byleby ci drudzy byli poniżeni. - To już nie są radośni rodacy glosujący za czymś – to są tłumy nienawidzących się ludzi, których motywacją jest zagłosowanie przeciwko czemuś - pisze Migalski.

Eurodeputowany ocenia, że "stało się z nami coś złego". Winę za ten stan rzeczy - według Migalskiego - ponoszą liderzy PO i PiS. - Czas zacząć to dostrzegać i znaleźć środki zaradcze - przekonuje Migalski.

zew