Wśród spraw, które umorzono, jest m.in. sprawa starszego mężczyzny, który w połowie sierpnia zbezcześcił tablicę na Pałacu Prezydenckim, rzucając w nią słoikiem z nieczystościami. Powodem decyzji o umorzeniu była stwierdzona niepoczytalność sprawcy. Umorzeniem, wobec braku znamion czynu zabronionego, zakończyła się też sprawa 60-latka, który przyszedł pod Pałac Prezydencki z granatem i groził przeciwnikom przeniesienia krzyża. Granat był rozbrojony, nie znaleziono też żadnego ładunku wybuchowego.
Kolejna głośna medialnie sprawa mężczyzny, który w drugiej połowie sierpnia, będąc pod wpływem alkoholu, dzwonił na alarmowy numer 112 i informował o bombie w okolicach Pałacu Prezydenckiego, uznana została za wykroczenie. Zgodnie z Kodeksem wykroczeń "kto ze złośliwości lub swawoli, chcąc wywołać niepotrzebną czynność fałszywym alarmem, informacją lub innym sposobem, wprowadza w błąd instytucję użyteczności publicznej albo inny organ ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1,5 tys. zł".
Prokuratorzy odmówili też wszczęcia śledztwa z zawiadomienia posła Janusza Palikota, dotyczącego "publicznego znieważenia grupy ludności ze względu na przynależność narodową i nawoływania do nienawiści na tle różnic religijnych". Podobnie zakończyło się też postępowanie dotyczące "przekroczenia uprawnień przez prezydenta poprzez wywieszenie niegodziwej tablicy". Prokuratura odmówiła też wszczęcia postępowania w sprawie "zabrania krzyża sprzed pałacu".
Krzyż ustawili przed Pałacem Prezydenckim 15 kwietnia harcerze, w czasie żałoby po ofiarach katastrofy smoleńskiej. 3 sierpnia zgromadzeni na Krakowskim Przedmieściu ludzie uniemożliwili przeniesienie go do kościoła św. Anny - tak miało się stać zgodnie z porozumieniem podpisanym między warszawską kurią, Kancelarię Prezydenta i organizacjami harcerskimi a Duszpasterstwem Akademickim Kościoła św. Anny. Ostatecznie w połowie września przeniesiono go do pałacowej kaplicy.
zew, PAP