Waszczykowski pytany o sprawę twierdził, że "trudno jest mu ją ocenić". - Chcę zakładać, że to był po prostu bandycki numer - dodał kandydat PiS na prezydenta Łodzi. Były wiceszef BBN zaznaczył, że kiedy doszło do kradzieży przebywał w drugim pomieszczeniu, przyjmował ludzi i omawiał spotkania. Jego zdaniem sprawca albo widząc laptopa, skorzystał z okazji, albo był wcześniej w jego biurze, by sprawdzić, gdzie stoi sprzęt. Zaznaczył, że jego biuro jest otwarte od kilku tygodni.
Waszczykowski powiedział, że laptop był wypożyczony z klubu parlamentarnego PiS - używał go jego asystent. - On miał całą korespondencję moją, wszystkie adresy ludzi, z którymi się łączymy, z którymi organizujemy spotkania, całą dokumentację, zdjęcia, materiały - zaznaczył kandydat PiS na prezydenta Łodzi.
Informację o zgłoszeniu na policję kradzieży komputera z siedziby sztabu jednego z kandydatów na prezydenta Łodzi potwierdziła rzeczniczka łódzkiej policji podinsp. Magdalena Zielińska. Według niej zgłoszenie wpłynęło przed godz. 15. Ze wstępnej relacji pracowników sztabu wynika, że nieznany mężczyzna przez kilka minut był sam w pomieszczeniach sztabu, a po jego wyjściu stwierdzono kradzież laptopa. Policja bada sprawę i szukasprawcy kradzieży.
Sztab wyborczy kandydata PiS na prezydenta Łodzi mieści się w kamienicy przy ul. Piotrkowskiej, kilkaset metrów od łódzkiej siedziby partii, gdzie 19 października 62-letni Ryszard C. zastrzelił Marka Rosiaka, asystenta europosła Janusza Wojciechowskiego i ranił nożem 39-letniego asystenta posła Jarosława Jagiełły - Pawła Kowalskiego.PAP, arb