Swoją rezygnację Jarosław Kaczyński motywuje "słabością obecnej władzy", która - jego zdaniem - objawia się m.in. w przebiegu i efekcie negocjacji dotyczących umowy gazowej i sposobie wyjaśniania katastrofy smoleńskiej. W piśmie do sekretarza Rady Bezpieczeństwa Narodowego Stanisława Kozieja Kaczyński za "bulwersujące" uznaje działania rządu Donalda Tuska w polityce zagranicznej "podejmowane przy milczącej zgodzie, a czasem przy otwartej aprobacie prezydenta Bronisława Komorowskiego". "Budzą one mój najwyższy niepokój i powodują, że nie chcę w najmniejszym stopniu legitymizować takiej wizji" - zaznaczył szef Prawa i Sprawiedliwości.
"Mamy narzędzia, nie wykorzystano ich"
Lider PiS skrytykował rząd i prezydenta za sposób ich zaangażowania w sprawę wyjaśniania katastrofy smoleńskiej, który - jak napisał - "świadczy o przyjęciu w relacjach międzynarodowych postawy niesuwerennej". Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego rząd i prezydent "zapomnieli, że jesteśmy członkiem NATO i Unii Europejskiej". "Dysponujemy całą gamą narzędzi prawno-międzynarodowych, opisanych i obowiązujących. Umiejętne wykorzystanie tych narzędzi zapewniłoby równoprawną pozycję w relacjach z Rosją służących wyjaśnieniu przyczyn katastrofy. Nie podjęto tych działań" - podkreślił Kaczyński.
Kaczyński napisał też, że nominacja do Rady przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego była dla niego zaszczytem i "możliwością służenia ojczyźnie w najważniejszej jej dziedzinie: bezpieczeństwa".
Koziej: można zrezygnować w każdej chwili
Osoba zaproszona przez prezydenta do Rady Bezpieczeństwa Narodowego może w każdej chwili zrezygnować z członkostwa w niej - oświadczył szef BBN Stanisław Koziej, który jest zarazem sekretarzem RBN. - Prezydent zaprasza do członkostwa w Radzie; zaproszenie nie ma mocy obowiązującej. Zaproszony może przyjąć zaproszenie, może go nie przyjąć, może w każdej chwili zrezygnować. Nie ma procedury prawnej w tym względzie - powiedział Koziej.
zew, PAP