Z tego powodu - jego zdaniem - "niedobrze się stało", że Kaczyński zrezygnował z członkostwa w RBN. Jak powiedział, jako sekretarz RBN żałuje, że w posiedzeniach tego gremium nie będzie uczestniczy szef najważniejszej partii opozycyjnej w Polsce. - RBN jest rzeczywiście miejscem, gdzie odbywa się bardzo dynamiczna wymiana poglądów między uczestnikami. Brak jeszcze jednego głosu, który mógłby z innego punktu widzenia spojrzeć na dany problem, jest czymś czego należy żałować i ja żałuję, że pan prezes taką decyzję podjął - oświadczył Koziej. Dodał, że nie znane są mu powody nieobecności na wtorkowym posiedzeniu Rady wicepremiera, szefa PSL Waldemara Pawlaka.
Prezes PiS, który nie brał już udziału w ostatnich posiedzeniach Rady, teraz oficjalnie zrezygnował z członkostwa w niej. O swojej decyzji poinformował w piśmie do Kozieja, jako sekretarza RBN. Lider PiS swoją decyzję uzasadnia m.in. sposobem negocjowania przez rząd umowy gazowej z Rosją oraz tym, jak rząd i prezydent podchodzą do zmian Traktatu Lizbońskiego. Ponadto w liście do sekretarza RBN Kaczyński za "bulwersujące" uznaje działania rządu Donalda Tuska w polityce zagranicznej "podejmowane przy milczącej zgodzie, a czasem przy otwartej aprobacie prezydenta Bronisława Komorowskiego". Kaczyński skrytykował też rząd i prezydenta za ich działania w sprawie wyjaśniania katastrofy smoleńskiej.
pap, ps