Kluzik-Rostkowska oświadczyła, że do jej usunięcia z Prawa i Sprawiedliwości doprowadził "ciąg zdarzeń", a nie brak lojalności posłanki względem kierownictwa partii. Była szefowa kampanii prezydenckiej Jarosława Kaczyńskiego odrzuca teorie spiskowe i oskarżenia o makiawelizm. - Nie dorzuciłabym Jarosławowi Kaczyńskiemu nowych problemów. Odrzucam teorie spiskowe, ze zaczęłam działania przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu już w sierpniu - oświadczyła Kluzik-Rostkowska. Podkreśliła, że do eskalowania konfliktów nie byłaby zdolna "z czysto ludzkiego" powodu. Posłanka powtórzyła, że nie zgadzała się ze zmianą formuły politycznej PiS po kampanii prezydenckiej. W jej ocenie, wynik Kaczyńskiego w pojedynku z Bronisławem Komorowskim miał być "dobrą trampoliną" do kolejnych wyborów.
W środę wieczorem europoseł PiS Michał Kamiński poinformował, że członek władz PiS zadzwonił do niego z sugestią, że "uniknie złego losu" jeśli powie, o czym rozmawiał na spotkaniu z Kluzik-Rostkowską. - Nie ma takiej ceny, którą Michał Kamiński zapłaci za bycie w polityce, a z całą pewnością taką ceną nie jest mój honor i nie jest "bycie kablem" - skomentował telefon Kamiński. Również w środę europoseł PiS Zbigniew Ziobro powiedział, że że od czeskich europosłów dowiedział się, że już w sierpniu słyszeli oni od polskich eurodeputowanych o planach "zmiany formuły PiS-u bądź stworzenia czegoś nowego".
zew, TVN24