- Czekam na reakcję komitetu politycznego na mój apel o przywrócenie Joanny Kluzik-Rostkowskiej i Elżbiety Jakubiak do partii - deklarował w Radiu Zet Paweł Poncyljusz. Zapowiedział, że jeżeli nie dojdzie do przywrócenia posłanek do Prawa i Sprawiedliwości, sam zrezygnuje z członkostwa w partii w poniedziałek po wyborach samorządowych.
Poseł PiS stwierdził, że obecna atmosfera w partii nie odpowiada nie tylko jemu, ale także innym członkom PiS-u. - Dzwonią do mnie różni politycy, zwłaszcza lokalni. Słyszę wiele słów poparcia - podkreślił Poncyljusz. - To był błąd - tak ocenił decyzję komitetu politycznego, który na wniosek Jarosława Kaczyńskiego jednogłośnie zadecydował o usunięciu posłanek z partii. Poncyljusz dodał, że chciałby poznać prawdziwe powody pozbycia się posłanek. - Kluzik-Rostkowską usunięto oficjalnie za wywiady dla "Wprost". Za co wyrzucono Jakubiak nie wiadomo, oprócz mętnej informacji o tym, że miała się nie odzywać w sprawach partyjnych, a jednak się odezwała - mówił poseł.
W jego opinii, partia, która otrzymuje od państwa kilkanaście milionów złotych rocznie na swoją działalność, nie może decydować o czyimś członkostwie na podstawie zdania samego lidera. - To pytanie do sądu rejestrowego, czy to na pewno jest instytucja demokratyczna - podkreślił Poncyljusz. Zapytany o to, czy Jarosław Kaczyński jest "złym człowiekiem", nie potrafił jednoznacznie odpowiedzieć. - W czasie kampanii mieliśmy dobry okres współpracy. Pod presją sytuacji, presją czasu, ale wszystko przebiegało dobrze. Wtedy Kaczyński był człowiekiem, który prezentował sobą dobrą prezydenturę. Teraz z mediów, z jego korespondencji, widzę, że to nie jest to, co sobie wyobrażałem. Tak też pokazują sondaże opinii publicznej - podkreślił poseł. Według niego, obecnie jest dobry moment, aby "zacząć patrzeć na partię jak na praworządne zbiorowisko osób, a nie jak na dwór jednego lidera".
Według Poncyljusza, obecnie spór w PiS-ie toczy się o to, jaką retorykę partia powinna obrać, aby odsunąć PO od władzy. - Nie chodzi o problemy osobowościowe. Chodzi o to, by Polacy mieli poważną opozycję. Z obecną retoryką nie mamy takiej - stwierdził Poncyljusz. Dodał, że nie chce, aby partią kierował Zbigniew Ziobro. - On w ostatnich dniach bardzo próbuje udowodnić, że to nie szykuje miejsca w PiS-ie jako prezes. A to oznacza, że to właśnie robi. Że będzie coraz bardziej wpływowym politykiem - podkreślił poseł i zwrócił uwagę na to, że to argumenty Ziobry wpłynęły na decyzję o wyrzuceniu Kluzik-Rostkowskiej i Elżbiety Jakubiak z partii. Poseł odniósł się także do wypowiedzi Jakubiak o tym, że Ziobro chce być prezydentem. - Myślę, że on nosi buławę prezydencką gdzieś tam w plecaczku. Jeszcze przed śmiercią Lecha Kaczyńskiego były pomysły, by Ziobro startował w wyborach w 2010 roku - ujawnił Poncyljusz.
mb, "Radio Zet"
W jego opinii, partia, która otrzymuje od państwa kilkanaście milionów złotych rocznie na swoją działalność, nie może decydować o czyimś członkostwie na podstawie zdania samego lidera. - To pytanie do sądu rejestrowego, czy to na pewno jest instytucja demokratyczna - podkreślił Poncyljusz. Zapytany o to, czy Jarosław Kaczyński jest "złym człowiekiem", nie potrafił jednoznacznie odpowiedzieć. - W czasie kampanii mieliśmy dobry okres współpracy. Pod presją sytuacji, presją czasu, ale wszystko przebiegało dobrze. Wtedy Kaczyński był człowiekiem, który prezentował sobą dobrą prezydenturę. Teraz z mediów, z jego korespondencji, widzę, że to nie jest to, co sobie wyobrażałem. Tak też pokazują sondaże opinii publicznej - podkreślił poseł. Według niego, obecnie jest dobry moment, aby "zacząć patrzeć na partię jak na praworządne zbiorowisko osób, a nie jak na dwór jednego lidera".
Według Poncyljusza, obecnie spór w PiS-ie toczy się o to, jaką retorykę partia powinna obrać, aby odsunąć PO od władzy. - Nie chodzi o problemy osobowościowe. Chodzi o to, by Polacy mieli poważną opozycję. Z obecną retoryką nie mamy takiej - stwierdził Poncyljusz. Dodał, że nie chce, aby partią kierował Zbigniew Ziobro. - On w ostatnich dniach bardzo próbuje udowodnić, że to nie szykuje miejsca w PiS-ie jako prezes. A to oznacza, że to właśnie robi. Że będzie coraz bardziej wpływowym politykiem - podkreślił poseł i zwrócił uwagę na to, że to argumenty Ziobry wpłynęły na decyzję o wyrzuceniu Kluzik-Rostkowskiej i Elżbiety Jakubiak z partii. Poseł odniósł się także do wypowiedzi Jakubiak o tym, że Ziobro chce być prezydentem. - Myślę, że on nosi buławę prezydencką gdzieś tam w plecaczku. Jeszcze przed śmiercią Lecha Kaczyńskiego były pomysły, by Ziobro startował w wyborach w 2010 roku - ujawnił Poncyljusz.
mb, "Radio Zet"