- Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś mógł używać tragedii smoleńskiej do polityki. Tym bardziej były minister spraw zagranicznych i były minister spraw wewnętrznych - powiedział Sikorski. - Jeśli takie dwie osoby jadą z posłaniem szefa opozycji, to nie wyobrażam sobie, żeby to było tylko spotkanie, z jednym z kilkuset kongresmenów - dodał szef resortu spraw zagranicznych.
- Proponuję rozliczać po efektach. Jeśli to będzie tylko PR polityczny, to przyłączę się do głosów oburzenia. Gdyby na przykład udało się pani minister i panu ministrowi uzyskać to, co się czytało w gazetach, jakoby Stany Zjednoczone dysponowały zapisem ostatniej rozmowy prezydenta z bratem, co umówmy się dla nas byłoby bardzo ważnym dokumentem historycznym, to wtedy bym im pogratulował wizyty, ale w innym wypadku trzeba będzie to nazwać bardzo surowo - podkreślił szef polskiej dyplomacji.
Minister podkreślił, że gdyby wyjazd był z nim konsultowany, to by go odradził. Jak tłumaczył, nie zna żadnej inicjatywy Macierewicza, która nie skończyłaby się czymś mniejszym niż wielką awanturą i kompromitacją.pap, ps