Część posłów PSL rozważa - w razie słabego wyniku ich ugrupowania w wyborach samorządowych - start w wyborach parlamentarnych w koalicji z Platformą Obywatelską – dowiedziała się „Rzeczpospolita”. Takie rozwiązanie miałoby zapewnić partii obecność w parlamencie bez konieczności samodzielnego przekraczania przez PSL progu wyborczego.
Ordynacja wyborcza mówi, że ugrupowania, które startują w wyborach parlamentarnych, muszą zdobyć co najmniej 5 proc. głosów, by móc wprowadzić swoich przedstawicieli do Sejmu. Dla koalicji próg jest wyższy - wynosi 8 proc. - ale start z PO, która notuje poparcie rzędu 40-50 procent na pewno zagwarantowałby PSL wejście do parlamentu.
W oficjalnych rozmowach ludowcy zaprzeczają, by poważnie rozważali wariant startu w koalicji. – W tej chwili nie ma takiej sprawy i nie sądzę, by pojawiła się w najbliższym czasie. Ze spokojem czekamy na wynik wyborów samorządowych – zapewnia Stanisław Żelichowski, szef klubu PSL. Z kolei politycy Platformy zgodnie twierdzą, że traktują ludowców jako samodzielnego koalicjanta i wierzą w dobry wynik w wyborczy partii Waldemara Pawlaka. Jednak w kuluarach pojawiły się już głosy, że PO złożyło PSL propozycję wspólnego startu w wyborach w 2011 r. - PSL jest dla nas wygodniejszym, bo dobrze znanym, partnerem w przeciwieństwie do SLD. Nie wykluczone jest przecież, że przed takim właśnie wyborem możemy stanąć – twierdzi pragnąca zachować anonimowość osoba zbliżona do władz PO.
Pws, „Rzeczpospolita"
W oficjalnych rozmowach ludowcy zaprzeczają, by poważnie rozważali wariant startu w koalicji. – W tej chwili nie ma takiej sprawy i nie sądzę, by pojawiła się w najbliższym czasie. Ze spokojem czekamy na wynik wyborów samorządowych – zapewnia Stanisław Żelichowski, szef klubu PSL. Z kolei politycy Platformy zgodnie twierdzą, że traktują ludowców jako samodzielnego koalicjanta i wierzą w dobry wynik w wyborczy partii Waldemara Pawlaka. Jednak w kuluarach pojawiły się już głosy, że PO złożyło PSL propozycję wspólnego startu w wyborach w 2011 r. - PSL jest dla nas wygodniejszym, bo dobrze znanym, partnerem w przeciwieństwie do SLD. Nie wykluczone jest przecież, że przed takim właśnie wyborem możemy stanąć – twierdzi pragnąca zachować anonimowość osoba zbliżona do władz PO.
Pws, „Rzeczpospolita"