Piotr Duda przyznał, że liczy na pomoc i współpracę byłego prezydenta. - Ja mu tak wierzę; jestem po to w związku, żeby pewne rzeczy unormować - stwierdził. Dodał, że przedstawił byłemu prezydentowi wizję związku, jaką zaprezentował delegatom podczas zjazdu we Wrocławiu. Poinformował, że prosił o pomoc Wałęsę w "obszarach pracowniczych, w zakresie działalności Komisji Trójstronnej". - Rząd zrobił z komisji punkt informacyjny, mówi, co ma zamiar robić a nie prowadzi dialogu. Skoro związek ma być skuteczny i pomagać pracownikom, to w tym obszarze Komisji Trójstronnej prosiłem o pomoc - zaznaczył. Przyznał, że Lech Wałęsa byłby dobrym negocjatorem ze stroną rządową.
Wałęsa, według relacji byłego prezydenta, miał powiedzieć Dudzie: "po co ma was obciążać Krzaklewski, Wałęsa, po co mają o panu zapomnieć jak o Krzaklewskim i Śniadku, jak chce być pan większy od Wałęsy, to zrób pan coś wielkiego, a coś wielkie to: odłącz pan historię od teraźniejszości, graj pan na swój rachunek". Zdaniem Wałęsy, "jeśli Duda będzie tylko kontynuatorem, to wcześniej czy później go wyrzucą i drugiego posadzą". Legendarny przywódca "S" zaznaczył, że on sam zmieniłby nazwę związku i "pozbył się ogonów jak Krzaklewski, Wałęsa i inni". - Po co mają mieć obciążenia przeszłością, oni są lepsi, bardziej zawodowi - ocenił. Jego zdaniem nazwa powinna być "jakaś podobna, bo nie chodzi o to, żeby zapomnieć, a oni się wywodzą z tego samego pnia".
Po zakończeniu spotkania przewodniczący "Solidarności" przekazał Wałęsie monetę wybitą z okazji 30-lecia związku i miniaturkę pomnika ks. Jerzego Popiełuszki, odsłoniętego niedawno na Śląsku.
PAP, arb