Kaczyński: decydują ludzie, nie biskupi

Kaczyński: decydują ludzie, nie biskupi

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jarosław Kaczyński: (fot. Wprost) Źródło: Wprost
Polska jest krajem tolerancji religijnej i spór o krzyż przed Pałacem Prezydenckim to było podniesienie ręki na tę zasadę - uważa prezes PiS Jarosław Kaczyński.
W piątek na spotkaniu wyborczym z mieszkańcami Radzynia Podlaskiego (Lubelskie) prezes PiS powiedział, że w Polsce "nagle, dzięki obecnemu prezydentowi" powstał "spór odnoszący się do sprawy, która wydawałaby się w naszym kraju jest już załatwiona". - Mamy w Polsce taki niesłychanie wartościowy system, zapewniający rzecz, wbrew pozorom w Europie rzadko spotykaną i w świecie bardzo rzadko spotykaną, prawdziwą tolerancję religijną - powiedział Kaczyński. Dodał, że w Polsce katolik, prawosławny, ewangelik, czy przedstawiciel innej religii protestanckiej, żyd, muzułmanin - "każdy może się czuć całkowicie pewnie i każda z tych religii jest uwzględniana w życiu publicznym".

Lider PiS dodał, że w Polsce nie dokonano, jak to się stało na Zachodzie, "pokornego rozdzielenia sfery publicznej i  sfery religijnej". - To jest nasza wielka wartość. I na to podniesiono rękę. Ten spór o krzyż pod pałacem, to było podniesienie ręki na tą zasadę - ocenił Kaczyński.

"Tusk dziś to, jutro tamto"

Prezes PiS powiedział, że wynik wyborów samorządowych będzie istotny także w tej sprawie. - Platforma Obywatelska, to jest taka partia bez programu, oni tak naprawdę nic nie myślą poza tym, żeby rządzić. Oni będą brali wynik tych wyborów na pewno pod uwagę, odpowiadając sobie na pytanie, czy iść dalej w tym kierunku - mówił. W tym kontekście Kaczyński mówił o wypowiedziach Donalda Tuska po  wystąpieniu biskupów w sprawie in vitro, w których premier proponował -  według szefa PiS - "nową demokrację, że to nie biskupi będą decydowali, tylko ludzie".

- Ludzie i tak decydują. Nie biskupi decydują. Tylko to była próba narzucenia biskupom tego, żeby w ogóle nie mówili w tych sprawach, żeby po prostu nie zabierali w  takich kwestiach głosu - powiedział Kaczyński. - Tusk dzisiaj mówi to, jutro tamto, jednego dnia zawiera ślub kościelny po iluś tam latach, drugiego dnia znów właśnie się dystansuje. Jak zobaczy, że tędy droga do władzy nie prowadzi, to się wycofa -  stwierdził szef PiS.

PiS: wspierać tych z tyłu

Kaczyński uważa, że wybory samorządowe będą "sygnałem" dla władz w Warszawie także o tym, jaką przyjąć koncepcję rozwoju Polski. Przypomniał, że PiS opowiada się za tym, aby wspierać tych, "którzy są z tyłu, tak, żeby mogli się rozwijać w tempie przyśpieszonym, nadrabiać". Natomiast obecny rząd - jego zdaniem - chce "dodać tym, którzy mają najwięcej", czyli takim ośrodkom jak Warszawa, Poznań czy Wrocław. Według Kaczyńskiego taka koncepcja jest niesprawiedliwa i nie przyniesie skutków w postaci rozwoju obszarów wokół bogatych aglomeracji. Jak dodał, już teraz Warszawa jest zamożnym miastem, ale  "wokół niej jest Mazowsze, które zamożne nie jest".

- Państwa głosowanie będzie także głosowaniem w tej sprawie, niezależnie od tego, co państwo na ten temat sądzą. Jeżeli wrzucicie kartkę za PO, to będziecie dawali podstawę do przeświadczenia, że można tę koncepcję najbardziej niesprawiedliwą realizować - powiedział Kaczyński do mieszkańców Radzynia Podlaskiego. Prezes PiS zachęcał ich do głosowania na kandydatów swej partii w  wyborach, a zwłaszcza na kandydata na burmistrza Radzynia Podlaskiego, którym jest poseł PiS Jerzy Rębek.

zew, PAP