- Do 30 listopada prześlę polskiej komisji, wyjaśniającej okoliczności katastrofy smoleńskiej, swoje uwagi do projektu raportu przygotowanego przez rosyjską komisję MAK - powiedział Edmund Klich, akredytowany przedstawiciel Polski przy Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym.
- Mam czas do 30 listopada. Przeanalizowałem już większość materiału, przede mną ostatnia, najważniejsza część - powiedział Klich. Jak dodał, jego uwagi będą liczyć 30-40 stron. Nie chciał jednak ujawnić, co budzi jego największe wątpliwości. W czwartek szef MSWiA Jerzy Miller, który przewodniczy polskiej komisji badającej okoliczności katastrofy smoleńskiej poinformował, że w przyszłym tygodniu gotowy będzie szkic opinii do raportu MAK. Jak poinformował, opinia będzie zawierała około 100 stron. - Ostateczne redagowanie zajmie nam prawdopodobnie około dziesięciu dni - dodał Miller. Podkreślił, że strona polska będzie wnioskowała, aby - w przypadku nieuwzględnienia przez Rosjan uwag zawartych w opinii - do końcowego raportu dołączono treść opinii strony polskiej.
Projekt raportu dotyczący przyczyn katastrofy Tu-154, przygotowany przez Międzypaństwowy Komitet Lotniczy MAK, liczy 210 stron. Został przekazany Polsce 20 października. MAK sformułował w projekcie 72 wnioski dotyczące pośrednich i bezpośrednich przyczyn katastrofy smoleńskiej oraz siedem rekomendacji dla cywilnych służb lotniczych. Termin na przedstawienie stanowiska, uwag i wniosków przez stronę polską upływa 19 grudnia. Zostaną one następnie rozpatrzone przez Komisję Techniczną MAK. Przepisy nie narzucają MAK żadnych terminów, w jakich powinien on ustosunkować się do ewentualnych zastrzeżeń strony polskiej.
zew, PAP