Gdyby Jarosław Kaczyński dziś zrezygnował z zasiadania w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego miałby rację. Wcześniej rezygnując z zasiadania w RBN racji nie miał - przekonuje w rozmowie z "Polską The Times" były marszałek Sejmu Ludwik Dorn. - To co zrobił prezydent Bronisław Komorowski zapraszając na radę Wojciecha Jaruzelskiego, zmieniło sytuację - dodaje Dorn.
- Rada jest instytucją konstytucyjną i mogłaby być tym miejscem, w którym osiąga się konsensus polityczny w sprawach bezpieczeństwa państwa ponad podziałami. Cieszyłem się, że Bronisław Komorowski w kampanii wyborczej zapowiadał taką jej rolę. Teraz tę instytucję wysadził w powietrze - ubolewa Dorn.
Dorn bardzo krytycznie ocenia dotychczasowe dokonania prezydenta Komorowskiego. - Do tej pory jako głowa państwa kojarzył mi się z najsłynniejszym kocurem świata Garfieldem - zauważa z przekąsem były polityk PiS. Skąd to skojarzenie? - Ze względu na cechującą tego kota niechęć do jakiegokolwiek wysiłku. To była zupełnie nieaktywna prezydentura. Niestety teraz - przez zaproszenie Jaruzelskiego - zaktywizowała się i czasy, kiedy była nieaktywna, wspominam z rozrzewnieniem - dodaje były marszałek Sejmu.
Dorn podkreśla, że z dużą dozą sceptycyzmu podchodzi do inicjatywy Joanny Kluzik-Rostkowskiej. - Sytuacja byłaby dziś zupełnie inna, gdyby inicjatywy polityczne, które powstawały poza PiS, były skoordynowane w czasie. Problem w tym, że najpierw była Polska XXI Kazimierza Ujazdowskiego, potem wyrzucono z PiS mnie i powstała Polska Plus, potem Ujazdowski z kolegami wrócił do PiS, a teraz mamy Polska jest Najważniejsza Joanny Kluzik-Rostkowskiej. I tak to wszystko rozchodziło się w czasie - wyjaśnia.
"Polska The Times", arb
Dorn bardzo krytycznie ocenia dotychczasowe dokonania prezydenta Komorowskiego. - Do tej pory jako głowa państwa kojarzył mi się z najsłynniejszym kocurem świata Garfieldem - zauważa z przekąsem były polityk PiS. Skąd to skojarzenie? - Ze względu na cechującą tego kota niechęć do jakiegokolwiek wysiłku. To była zupełnie nieaktywna prezydentura. Niestety teraz - przez zaproszenie Jaruzelskiego - zaktywizowała się i czasy, kiedy była nieaktywna, wspominam z rozrzewnieniem - dodaje były marszałek Sejmu.
Dorn podkreśla, że z dużą dozą sceptycyzmu podchodzi do inicjatywy Joanny Kluzik-Rostkowskiej. - Sytuacja byłaby dziś zupełnie inna, gdyby inicjatywy polityczne, które powstawały poza PiS, były skoordynowane w czasie. Problem w tym, że najpierw była Polska XXI Kazimierza Ujazdowskiego, potem wyrzucono z PiS mnie i powstała Polska Plus, potem Ujazdowski z kolegami wrócił do PiS, a teraz mamy Polska jest Najważniejsza Joanny Kluzik-Rostkowskiej. I tak to wszystko rozchodziło się w czasie - wyjaśnia.
"Polska The Times", arb