Za nieprawdziwe b. szef ABW uważa zawarte w artykule stwierdzenia, że jest bezkarny i nie odpowie za nielegalne podsłuchy i że koledzy z prokuratury nie zgodzili się na uchylenie mu immunitetu. - Nie można pisać o tym, że ktokolwiek stosował nielegalne podsłuchy, czy też nie odpowie za nielegalne podsłuchy, bo takich podsłuchów za moich rządów w ABW nigdy nie było - zapewnił.
Były szef ABW uważa, że pomówienie w publikacji mogło poniżyć go w opinii publicznej i narazić na utratę zaufania potrzebnego do działalności publicznej - artykuł został opublikowany podczas kampanii wyborczej, w której Święczkowski walczył (jak się później okazało - skutecznie) o mandat radnego wojewódzkiego. - W moim przekonaniu zrobiono to po to, żebym uzyskał mniejszą ilość głosów"- mówił Święczkowski.
Akt oskarżenia ma w najbliższych dniach trafić do sądu w Sosnowcu, bo jak tłumaczy Święczkowski, to w tym mieście przeczytał artykuł. B. szef ABW poinformował, że będzie się domagał wymierzenia dziennikarzowi kary 12 miesięcy prac społecznych, w wymiarze 30 godzin miesięcznie. Niezależnie od tego Święczkowski ma także wraz ze swoim b. zastępcą w ABW Grzegorzem Ocieczkiem wystąpić do prokuratora generalnego o kontrolę akt postępowania w sprawie uchylenia im immunitetu.
pap, ps