"Społeczeństwo musi zacisnąć pasa"

"Społeczeństwo musi zacisnąć pasa"

Dodano:   /  Zmieniono: 
PSL chce pieniędzy podatników (fot. A. Chelstowski/Forum) 
- Jesteśmy żylastą, długoletnią partią. Trudno nas skonsumować. Mieliśmy zostać zjedzeni jak przystawka, wybory pokazały, że nic się nie stało - mówi przewodniczący klubu PSL Stanisław Żelichowski. Nie boi się flirtów PO z "Polska jest najważniejsza". - Są różne sposoby popieszczenia tego, kto nie trzyma miejsca w szeregu - ostrzega.
- Nie mamy niepokoju - mówi Żelichowski. Jego zdaniem koalicja PO-PSL funkcjonuje nieźle. - Koalicja tworzyła się, kiedy upadł poprzedni rząd. Nie mieliśmy czasu na wielostronicowe umowy. Bardziej działaliśmy na słowo honoru - przypomina szef klubu PSL. Żelichowski nie boi się PJN. - Są pieszczoszkami mediów, kiedy zabierają głosy PiS-owi, ale kiedy zaczną Platformie, to to się zmieni - prognozuje. - W polityce są różne takie ciekawe sposoby popieszczenia tego, kto nie trzyma w szeregu miejsca, i wiem, że tak się stanie - ostrzega Żelichowski. Tłumaczy, że partie "działają na zasadzie sympatii społecznych". Według Żelichowskiego, PJN nie ma programu, "utrzymuje się na fali siłą rozpędu". - Ale jeśli zacznie być groźna, to nie będzie utrzymywana na fali, i to się skończy fatalnie. Palikot brykał i co z tego wyszło? Tu jednym ruchem można zrobić podobną sprawę - uważa szef klubu PSL.

Żelichowski nie chce, by partie odcinać od pieniędzy podatników. - To byłby fatalny ruch - ocenia. - Nikt nie wymyślił nic innego w systemie demokratycznym jak funkcjonowanie systemu partyjnego. Jeżeli rozwalimy ten system, to wchodzimy na jakieś bardzo niebezpieczne tory - dodaje szef klubu PSL. Dyskusji nad zawieszeniem na dwa lata subwencjonowania partii (taki projekt przedstawiła w Sejmie PO) Żelichowski nie uważa za casus belli z Platformą, choć "na pewno nie ułatwi to dalszej współpracy w koalicji". Żelichowski przekonuje, że w kryzysie społeczeństwo musi zacisnąć pasa. - Partie też, ale demagogią jest całkowite wstrzymanie finansowania partii - oburza się poseł Ludowców. Zapewnia jednak, że jeśli partie stracą dotacje, PSL nie zbankrutuje. - PSL ma 140 tysięcy członków, poradzimy sobie - mówi Żelichowski.

zew, RMF FM