- Jestem ujęty faktem, że film "Katyń" został dwukrotnie pokazany w rosyjskiej telewizji, i że obejrzało go 14 milionów widzów. Tym samym 14 milionów ludzi zostało poinformowanych o wydarzeniach katyńskich tak, jak my je widzimy - podkreślił Wajda. Dodał, że domyśla się, iż "bez decyzji władz politycznych nie doszłoby do emisji filmu w Rosji". - Zorganizowanie pokazów tego filmu w rosyjskiej telewizji to nie jest przypadek - ocenił reżyser.
Wajda podkreślił, że "Katyń" "jest wyrazem tego, że po kilkudziesięciu latach od tamtych wydarzeń my wciąż pamiętamy naszych zmarłych, naszych bliskich, którzy tam stracili życie". - Dajemy przykład naszym przyjaciołom Moskalom. Wielkie wrażenie zrobił na mnie wyjazd do Katynia na rocznicowe uroczystości razem z premierem Tuskiem. Na tamtym terenie, w tamtej okolicy, są także pogrzebane tysiące ofiar czystek z 1937 r. I powstaje tam cmentarz rosyjski, wzorem katyńskiego cmentarza polskiego. To wydarzenie, które nie może pozostać niezauważone - przekonywał reżyser.
O przyznaniu Andrzejowi Wajdzie Orderu Przyjaźni Federacji Rosyjskiej służba prasowa Kremla poinformowała w sierpniu tego roku. W uzasadnieniu napisano, że reżyser został uhonorowany za wielki wkład w rozwój rosyjsko-polskich stosunków w sferze kultury. Sam Wajda uznał jednak, że prezydent Rosji nagrodził go przede wszystkim za zrealizowanie filmu o Katyniu. Wajda nie odebrał swojego odznaczenia osobiście w Rosji - uroczystość przełożono na grudzień, na czas wizyty prezydenta Miedwiediewa w Warszawie.PAP, arb