W wyniku awarii w nocy z czwartku na piątek ogrzewania zostało pozbawionych około 150 tys. odbiorców w Częstochowie. - Dotychczas udało się przywrócić ogrzewanie w dzielnicach północnych, południowych i śródmieściu - powiedział rzecznik dostarczającego ciepło koncernu Fortum, Roman Jamiołkowski. Dodał, że ciągle trwają prace nad wznowieniem dostaw ciepła do niektórych odbiorców z dzielnicy Zawodzie. Chodzi o kilkanaście bloków przy ulicy Orlik-Ruckemanna, w bezpośrednim sąsiedztwie awarii. Przedstawiciele koncernu od początku zapowiadali, że najpóźniej ogrzewanie wróci właśnie tam, jednak - według zapowiedzi z sobotniego rana - miało to nastąpić najpóźniej w sobotę wieczorem. - Przy napełnianiu sieci wodą natrafiliśmy tam na nieprzewidziane wcześniej problemy. Nie udało nam się ich jeszcze rozwiązać, choć znamy ich przyczynę. Planujemy usunąć to dzisiaj w nocy. Jutro rano lub przed południem powinno być już ciepło także na tej ostatniej ulicy - zapewnił Jamiołkowski.
Do awarii sieci ciepłowniczej w Częstochowie doszło w czwartek późnym wieczorem. Kaloryfery przestały grzać w piątek po północy. Ogrzewania zostali pozbawieni wszyscy odbiorcy korzystający z miejskiej sieci w Częstochowie. Szacuje się, że to dwie trzecie wszystkich mieszkańców miasta.
Przyczyną awarii było uszkodzenie głównej magistrali zasilającej o przekroju 600 mm, z której zaczęły wyciekać olbrzymie ilości wody. Służby techniczne najpierw zlokalizowały awarię i odłączyły to miejsce od reszty sieci. Później długo trwało napełnianie sieci 15 tys. m sześciennych wody, która musiała zostać ogrzana. W związku z awarią w piątek odwołano zajęcia w czterech szkołach w mieście. Szpitale korzystały ze swoich lokalnych kotłowni. W sobotę wieczorem temperatura w woj. śląskim wynosiła około minus 10 stopni C.
PAP, arb