W Polsce odbyły się imprezy sylwestrowe, np. w Krakowie na Rynku bawiło się 100 tys. osób. W Warszawie, gdzie prezydent odwołał zabawę, urządzono imprezę niezależną.
Nowy Rok stolica powitała, bawiąc się na jedynej zorganizowanej imprezie na Bemowie. Spora grupa warszawiaków przyszła także na Plac Zamkowy.
Na Bemowie, gdzie odbywał się jedyny zorganizowany przez władze gminy bal na świeżym, powietrzu bawiło się kilkuset warszawiaków. Mieszkańcy stolicy witali Nowy Rok w rytmach muzyki z różnych stron świata. O północy życzenia mieszkańcom Warszawy złożył burmistrz gminy Warszawa-Bemowo. Odbył się pokaz ogni sztucznych. Wystąpił zespół Lombard.
Mimo braku zachęty ze strony władz miasta, grupy warszawiaków przybyły także, aby bawić się, jak co roku, na Plac Zamkowy. O północy strzelały petardy, latały fajerwerki. Zebrani składali sobie życzenia, popijając szampan.
W tym roku władze stolicy i gminy Centrum nie zdecydowały się na zorganizowanie jednej, dużej imprezy sylwestrowej dla całego miasta pod gołym niebem. Prezydent Warszawy Paweł Piskorski tłumaczył tę decyzję troską o bezpieczeństwo mieszkańców Warszawy po atakach terrorystycznych w USA.
Ponad 3 tys. łodzian witało Nowy Rok na miejskiej zabawie sylwestrowej zorganizowanej po raz pierwszy w Hali Sportowej Łódzkiego Ośrodka Sportu. Po życzeniach noworocznych złożonych przez prezydenta miasta rozpoczął się pokaz laserowo-świetlny, a po jego zakończeniu zaczęła się zabawa taneczna. Wcześniej na estradzie wystąpili m.in. Daniela Zabłocka, zespół Kabri oraz gwiazda sylwestrowej nocy - Norbi.
Ze względów bezpieczeństwa, sylwester miejski został przeniesiony do hali ŁOS. Do tej pory odbywał się on na przemian, bądź to na głównej ulicy miasta - ul. Piotrkowskiej, bądź przed gmachem Teatru Wielkiego na placu Dąbrowskiego gdzie przychodziło witać nowy rok ponad 10 tys. osób. Nie było też - ze względów bezpieczeństwa - zabawy przed halą sportową.
Około 100 tysięcy osób, według szacunków policji, witało Nowy Rok na Rynku Głównym w Krakowie. Atrakcją były występy Edyty Górniak i Brathanków oraz - po raz pierwszy odpalane z płyty Rynku - sztuczne ognie, które rozbłysły nad miastem tuż po północy.
Główna scena, na której odbywały się koncerty, usytuowana była w rogu Rynku, w okolicach kościółka św. Wojciecha. Po drugiej stronie Sukiennic, pod Wieżą Ratuszową umieszczony był telebim, aby w zabawie mogli uczestniczyć widzowie z drugiej strony Sukiennic. Gości sylwestrowych bawiły zespół Bakshish, Edyta Górniak i zespół Brathanki. Artystki zapowiadały przed występem, że liczą na gorącą atmosferę. "Nie chciałabym rozpocząć Nowego Roku z gorączką, to byłaby zła wróżba" - mówiła Edyta Górniak. "Zakończymy koncertem stary rok i rozpoczniemy Nowy Rok. Krakowianie przyjmą nas ciepło i będzie to dobrym symbolem dla naszego zespołu na Nowy Rok" - cieszyła się Halinka Mlynkova z Brathanków.
Do godz. 23 na Rynku Głównym bawiło się ok. 60 tys. osób, potem ich liczba zwiększyła się. Tuż przed północą na Rynek tradycyjnie już wylegli goście licznych kawiarni, restauracji i pubów, by wspólnie z innymi przywitać Nowy Rok.
W Lublinie nadejście Nowego Roku oznajmili miejski trębacz Onufry Koszarny oraz herold Władysław Stefan Grzyb. O północy trębacz odegrał ze stopni miejskiego ratusza hejnał Lublina, zaś herold w historycznym stroju odczytał noworoczne orędzie prezydenta Lublina do mieszkańców.
W tym samym czasie na pobliskim Placu Litewskim w centrum miasta ok. 3 tys. młodych lublinian witało Nowy Rok szampanem i fajerwerkami.
Kilkudziesięciu mieszkańców Lublina Nowy Rok powitało na najwyższym obiekcie miasta - dziewiętnastowiecznej Wieży Trynitarskiej. Z jej balkonu widokowego po raz pierwszy nocą podziwiali panoramę rozświetlonego miasta.
Kilka tysięcy mieszkańców Zamościa Nowy Rok witało na zabytkowym Rynku Wielkim, gdzie przez dwie godziny bawił ich zespół The Perlls. O północy noworoczne życzenia złożył im prezydent Zamościa Marek Grzelaczyk. Obecni na Rynku Nowy Rok witali szampanem. W niebo wystrzeliło mniej fajerwerków niż w poprzednich latach.
Także gospodarze Chełma powitali Nowy Rok wspólnie z mieszkańcami. W centrum miasta, na Placu Gdańskim odbyła się w sylwestrową noc kilkugodzinna dyskoteka, o północy prezydent Chełm Henryk Dżaman złożył mieszkańcom noworoczne życzenia. Niebo nad Chełmem rozświetliły sztuczne ognie.
Noc sylwestrowa upłynęła w Szczecinie raczej spokojnie - ocenia policja, pogotowie ratunkowe i straż pożarna. Na zorganizowanej przez miasto imprezie plenerowej na Jasnych Błoniach, według szacunków policji, bawiło się około 4 tys. szczecinian, podczas gdy organizatorzy zakładali, że będzie ich ok. 15 tys. Ludzie bawili się przy muzyce zespołu "Perfect" oraz muzyce dyskotekowej.
"Na pogotowie trafiło sześć osób z poparzeniami rąk spowodowanymi nieodpowiednim obchodzeniem się z petardami. Więcej wyjazdów mieliśmy do ofiar bójek" - poinformowano w Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie.
Strażacy w Szczecinie interweniowali m.in. w jednym z mieszkań, gdzie na balkonie podczas odpalania petard zapaliły się przechowywane tam puszki z chemikaliami.
24 metalowe skrzynie, zawierające prawdopodobnie amunicję z okresu II wojny światowej, odkopał w Sylwestra właściciel stodoły w Tuchowie (woj. małopolskie). Zabezpieczone skrzynie czekają na przyjazd saperów.
Poinformowała o tym w Nowy Rok tarnowska policja. Właściciel stodoły odkopał skrzynie w poniedziałek wieczorem podczas prac budowlanych w stodole. Skrzynie były metalowe, szczelnie zamknięte i skorodowane. Zawierają prawdopodobnie amunicję.
W sylwestrowy wieczór stodoły pilnowała jednostka Ochotniczej Straży Pożarnej. Policja w tym czasie zajęta była pilnowaniem porządku. "Obecnie skrzynie są zabezpieczone, oczekujemy na przyjazd saperów. Nastąpi to prawdopodobnie jutro" - powiedział we wtorek przed południem sierż. sztab. Jan Lech z tarnowskiej policji.
Tragicznie zakończyła się sylwestrowa noc dla mieszkańców jednego z domów jednorodzinnych w Zgierzu koło Łodzi. W wyniku pożaru zginęła kobieta w wieku ok. 50 lat, a 50-letni mężczyzna przewieziony został do szpitala.
Pożar wybuchł tuż po godz. 1 w nocy. W mieszkaniu strażacy znaleźli częściowo zwęglone zwłoki kobiety, jej mąż z podejrzeniem zatrucia tlenkiem węgla przewieziony został do szpitala - poinformowała we wtorek straż pożarna.
W wyniku pożaru spaleniu uległo wyposażenie mieszkania. Straty oszacowano wstępnie na 12 tys. zł. Na razie nie znane są przyczyny pożaru.
W woj. łódzkim straż pożarna interweniowała w nocy kilkanaście razy. W Łodzi strażacy interweniowali w dwóch niegroźnych pożarach, do których doszło prawdopodobnie po wybuchu petardy - w jedynym z mieszkań niewielki pożar spowodowała rzucona na balkon petarda, w innym miejscu zapaliło się ocieplenie jednego z bloków.
Bardzo pracowitą noc mieli lekarze łódzkiego pogotowia. Karetki wyjeżdżały do osób rannych w wyniku pobić, bójek i wypadków. "Od północy do godzin rannych na pogotowie trafiło ponad 100 pacjentów, głównie ze zwichnięciami, stłuczeniami i złamaniami kończyn. Pogotowie interweniowało też w kilkunastu przypadkach poparzeń rąk i twarzy spowodowanych nieodpowiednim obchodzeniem się z petardami; w jednym przypadku konieczna była amputacja palca ręki mężczyzny, któremu petarda wybuchła w dłoni" - poinformowano we wtorek w Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego.
Petarda była także przyczyną groźnego wypadku we Wrocławiu, którego ofiarą został 6-letni chłopiec. Kilkanaście minut po północy mieszkańcy jednego z bloków na wrocławskim osiedlu postanowili przywitać nowy rok przed budynkiem. Jedna z odpalonych petard zmieniła kierunek i wbiła się w tył głowy dziecka. Natychmiastowa operacja uratowała życie chłopcu. Pozostałym osobom nic się nie stało.
IrP, pap
Na Bemowie, gdzie odbywał się jedyny zorganizowany przez władze gminy bal na świeżym, powietrzu bawiło się kilkuset warszawiaków. Mieszkańcy stolicy witali Nowy Rok w rytmach muzyki z różnych stron świata. O północy życzenia mieszkańcom Warszawy złożył burmistrz gminy Warszawa-Bemowo. Odbył się pokaz ogni sztucznych. Wystąpił zespół Lombard.
Mimo braku zachęty ze strony władz miasta, grupy warszawiaków przybyły także, aby bawić się, jak co roku, na Plac Zamkowy. O północy strzelały petardy, latały fajerwerki. Zebrani składali sobie życzenia, popijając szampan.
W tym roku władze stolicy i gminy Centrum nie zdecydowały się na zorganizowanie jednej, dużej imprezy sylwestrowej dla całego miasta pod gołym niebem. Prezydent Warszawy Paweł Piskorski tłumaczył tę decyzję troską o bezpieczeństwo mieszkańców Warszawy po atakach terrorystycznych w USA.
Ponad 3 tys. łodzian witało Nowy Rok na miejskiej zabawie sylwestrowej zorganizowanej po raz pierwszy w Hali Sportowej Łódzkiego Ośrodka Sportu. Po życzeniach noworocznych złożonych przez prezydenta miasta rozpoczął się pokaz laserowo-świetlny, a po jego zakończeniu zaczęła się zabawa taneczna. Wcześniej na estradzie wystąpili m.in. Daniela Zabłocka, zespół Kabri oraz gwiazda sylwestrowej nocy - Norbi.
Ze względów bezpieczeństwa, sylwester miejski został przeniesiony do hali ŁOS. Do tej pory odbywał się on na przemian, bądź to na głównej ulicy miasta - ul. Piotrkowskiej, bądź przed gmachem Teatru Wielkiego na placu Dąbrowskiego gdzie przychodziło witać nowy rok ponad 10 tys. osób. Nie było też - ze względów bezpieczeństwa - zabawy przed halą sportową.
Około 100 tysięcy osób, według szacunków policji, witało Nowy Rok na Rynku Głównym w Krakowie. Atrakcją były występy Edyty Górniak i Brathanków oraz - po raz pierwszy odpalane z płyty Rynku - sztuczne ognie, które rozbłysły nad miastem tuż po północy.
Główna scena, na której odbywały się koncerty, usytuowana była w rogu Rynku, w okolicach kościółka św. Wojciecha. Po drugiej stronie Sukiennic, pod Wieżą Ratuszową umieszczony był telebim, aby w zabawie mogli uczestniczyć widzowie z drugiej strony Sukiennic. Gości sylwestrowych bawiły zespół Bakshish, Edyta Górniak i zespół Brathanki. Artystki zapowiadały przed występem, że liczą na gorącą atmosferę. "Nie chciałabym rozpocząć Nowego Roku z gorączką, to byłaby zła wróżba" - mówiła Edyta Górniak. "Zakończymy koncertem stary rok i rozpoczniemy Nowy Rok. Krakowianie przyjmą nas ciepło i będzie to dobrym symbolem dla naszego zespołu na Nowy Rok" - cieszyła się Halinka Mlynkova z Brathanków.
Do godz. 23 na Rynku Głównym bawiło się ok. 60 tys. osób, potem ich liczba zwiększyła się. Tuż przed północą na Rynek tradycyjnie już wylegli goście licznych kawiarni, restauracji i pubów, by wspólnie z innymi przywitać Nowy Rok.
W Lublinie nadejście Nowego Roku oznajmili miejski trębacz Onufry Koszarny oraz herold Władysław Stefan Grzyb. O północy trębacz odegrał ze stopni miejskiego ratusza hejnał Lublina, zaś herold w historycznym stroju odczytał noworoczne orędzie prezydenta Lublina do mieszkańców.
W tym samym czasie na pobliskim Placu Litewskim w centrum miasta ok. 3 tys. młodych lublinian witało Nowy Rok szampanem i fajerwerkami.
Kilkudziesięciu mieszkańców Lublina Nowy Rok powitało na najwyższym obiekcie miasta - dziewiętnastowiecznej Wieży Trynitarskiej. Z jej balkonu widokowego po raz pierwszy nocą podziwiali panoramę rozświetlonego miasta.
Kilka tysięcy mieszkańców Zamościa Nowy Rok witało na zabytkowym Rynku Wielkim, gdzie przez dwie godziny bawił ich zespół The Perlls. O północy noworoczne życzenia złożył im prezydent Zamościa Marek Grzelaczyk. Obecni na Rynku Nowy Rok witali szampanem. W niebo wystrzeliło mniej fajerwerków niż w poprzednich latach.
Także gospodarze Chełma powitali Nowy Rok wspólnie z mieszkańcami. W centrum miasta, na Placu Gdańskim odbyła się w sylwestrową noc kilkugodzinna dyskoteka, o północy prezydent Chełm Henryk Dżaman złożył mieszkańcom noworoczne życzenia. Niebo nad Chełmem rozświetliły sztuczne ognie.
Noc sylwestrowa upłynęła w Szczecinie raczej spokojnie - ocenia policja, pogotowie ratunkowe i straż pożarna. Na zorganizowanej przez miasto imprezie plenerowej na Jasnych Błoniach, według szacunków policji, bawiło się około 4 tys. szczecinian, podczas gdy organizatorzy zakładali, że będzie ich ok. 15 tys. Ludzie bawili się przy muzyce zespołu "Perfect" oraz muzyce dyskotekowej.
"Na pogotowie trafiło sześć osób z poparzeniami rąk spowodowanymi nieodpowiednim obchodzeniem się z petardami. Więcej wyjazdów mieliśmy do ofiar bójek" - poinformowano w Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie.
Strażacy w Szczecinie interweniowali m.in. w jednym z mieszkań, gdzie na balkonie podczas odpalania petard zapaliły się przechowywane tam puszki z chemikaliami.
24 metalowe skrzynie, zawierające prawdopodobnie amunicję z okresu II wojny światowej, odkopał w Sylwestra właściciel stodoły w Tuchowie (woj. małopolskie). Zabezpieczone skrzynie czekają na przyjazd saperów.
Poinformowała o tym w Nowy Rok tarnowska policja. Właściciel stodoły odkopał skrzynie w poniedziałek wieczorem podczas prac budowlanych w stodole. Skrzynie były metalowe, szczelnie zamknięte i skorodowane. Zawierają prawdopodobnie amunicję.
W sylwestrowy wieczór stodoły pilnowała jednostka Ochotniczej Straży Pożarnej. Policja w tym czasie zajęta była pilnowaniem porządku. "Obecnie skrzynie są zabezpieczone, oczekujemy na przyjazd saperów. Nastąpi to prawdopodobnie jutro" - powiedział we wtorek przed południem sierż. sztab. Jan Lech z tarnowskiej policji.
Tragicznie zakończyła się sylwestrowa noc dla mieszkańców jednego z domów jednorodzinnych w Zgierzu koło Łodzi. W wyniku pożaru zginęła kobieta w wieku ok. 50 lat, a 50-letni mężczyzna przewieziony został do szpitala.
Pożar wybuchł tuż po godz. 1 w nocy. W mieszkaniu strażacy znaleźli częściowo zwęglone zwłoki kobiety, jej mąż z podejrzeniem zatrucia tlenkiem węgla przewieziony został do szpitala - poinformowała we wtorek straż pożarna.
W wyniku pożaru spaleniu uległo wyposażenie mieszkania. Straty oszacowano wstępnie na 12 tys. zł. Na razie nie znane są przyczyny pożaru.
W woj. łódzkim straż pożarna interweniowała w nocy kilkanaście razy. W Łodzi strażacy interweniowali w dwóch niegroźnych pożarach, do których doszło prawdopodobnie po wybuchu petardy - w jedynym z mieszkań niewielki pożar spowodowała rzucona na balkon petarda, w innym miejscu zapaliło się ocieplenie jednego z bloków.
Bardzo pracowitą noc mieli lekarze łódzkiego pogotowia. Karetki wyjeżdżały do osób rannych w wyniku pobić, bójek i wypadków. "Od północy do godzin rannych na pogotowie trafiło ponad 100 pacjentów, głównie ze zwichnięciami, stłuczeniami i złamaniami kończyn. Pogotowie interweniowało też w kilkunastu przypadkach poparzeń rąk i twarzy spowodowanych nieodpowiednim obchodzeniem się z petardami; w jednym przypadku konieczna była amputacja palca ręki mężczyzny, któremu petarda wybuchła w dłoni" - poinformowano we wtorek w Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego.
Petarda była także przyczyną groźnego wypadku we Wrocławiu, którego ofiarą został 6-letni chłopiec. Kilkanaście minut po północy mieszkańcy jednego z bloków na wrocławskim osiedlu postanowili przywitać nowy rok przed budynkiem. Jedna z odpalonych petard zmieniła kierunek i wbiła się w tył głowy dziecka. Natychmiastowa operacja uratowała życie chłopcu. Pozostałym osobom nic się nie stało.
IrP, pap