Kalisz w sądzie broni się przed Ziobrą

Kalisz w sądzie broni się przed Ziobrą

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dziś są stronami procesu, kiedyś wspólnie przesłuchiwali (fot. Forum) 
- Wykonywałem mandat poselski - powiedział w sądzie poseł SLD Ryszard Kalisz, pozwany przez Zbigniewa Ziobrę za słowa, że były minister sprawiedliwości popełnił przestępstwo, ujawniając prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu akta śledztwa w sprawie mafii paliwowej. - Ta sprawa od początku do końca była wielką hucpą - ocenił Ziobro.
Kalisz wnosi, by Sąd Okręgowy w Warszawie odrzucił pozew Ziobry bez jego merytorycznego badania. Powołuje się na nieuchylenie mu w tej sprawie immunitetu poselskiego. Według Ziobry, w tej sprawie ochrona immunitetu nie przysługuje. 21 grudnia sąd zdecyduje, czy odrzucić pozew, czy też dalej prowadzić sprawę. W pozwie o ochronę dóbr osobistych obecny europoseł PiS żąda od  Kalisza przeprosin w TVN, Superstacji i w "Rzeczpospolitej" oraz wpłaty 30 tys. zł na rzecz stowarzyszenia Katon za takie wypowiedzi posła SLD dla mediów. W czerwcu sąd wydał wyrok zaoczny, uwzględniając żądania Ziobry bez merytorycznego badania sprawy. Wyrok zaoczny - wydawany wobec nieobecności pozwanego - zostaje uchylony, jeśli złoży on sprzeciw; wtedy proces toczy się w normalnym trybie. Tak właśnie stało się w tej sprawie. Zarazem strona pozwana wniosła o  odrzucenie pozwu, gdyż w tej sprawie nie uchylono Kaliszowi immunitetu.

Kalisz: tylko pytałem

W czwartek Kalisz mówił w sądzie, że na sejmowym korytarzu pytał tylko, czy działanie Ziobry "wyczerpuje znamiona przestępstwa", odpowiadając na pytania dziennikarzy jako szef sejmowej komisji sprawiedliwości i poseł opozycji. Podkreślał, że ta wypowiedź wiązała się z jego obowiązkami parlamentarzysty, do których należy "ocena działań konstytucyjnych ministrów" i branie udziału w debacie publicznej. Dodał, że nie wypowiadał się z "żadnych pobudek osobistych" wobec Ziobry, choć przyznał, że krytykuje go jako ministra i prawnika. Według Kalisza, zawiezienie akt Jarosławowi Kaczyńskiemu "miało element czysto polityczny", bo - jego zdaniem -  chodziło o "poinformowanie dla celów politycznych szefa partii o treści zeznań". - Uważam to za naganne dla państwa prawnego - zeznał poseł SLD.

Ziobro: on się schował, ja się nie chowałem

Ziobro powiedział, że immunitet nie może mieć zastosowania w  tej sprawie. Dodał, że on sam ma proces wytoczony mu także za wypowiedź na korytarzu Sejmu przez Grzegorza Schetynę, a sądy uznają, że takiej wypowiedzi nie obejmuje ochrona immunitetu. - Jeżeli standardy prawne mają być jednakowe, to pan Kalisz także nie może liczyć na ochronę immunitetu - dodał. Ziobro podkreślił, że jego działanie nie miało charakteru politycznego, bo akta śledztwa paliwowego trafiły do prezesa PiS - członka prezydenckiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego - po to, by doprowadzić do  zmiany prawa, by skutecznie walczyć z mafią paliwową.

Ziobro chciał też wytoczyć Kaliszowi proces karny za jego słowa, ale Sejm w kwietniu odmówił uchylenia jego immunitetu. - On stchórzył, chowając się za immunitetem, a ja się za nim nie  chowałem - dodał europoseł. Z orzecznictwa Sądu Najwyższego wynika, że w sprawach cywilnych ochrona immunitetu przysługuje, gdy wykonując mandat parlamentarny, informuje się opinię publiczną o swej pracy parlamentarzysty lub o pracy organu Izby, w którym się zasiada.

"Wielka hucpa, śledztwo polityczne"

Prokuratura Okręgowa w Płocku na początku 2009 r. postawiła Ziobrze zarzut przekroczenia uprawnień i ujawnienia tajemnicy służbowej. W listopadzie 2009 r. śledztwo umorzono jednak z  braku danych dostatecznie uzasadniających przestępstwo. Dotyczyło ono ujawnienia na przełomie 2005 i 2006 r. Jarosławowi Kaczyńskiemu, jako osobie nieuprawnionej, materiałów z postępowania w  sprawie mafii paliwowej. Prokuratura chciała stawiać zarzut także prok. Wojciechowi Miłoszewskiemu, który na polecenie Ziobry - jako ówczesnego ministra sprawiedliwości - zgodził się zapoznać szefa PiS z aktami śledztwa. Prokuratorski sąd dyscyplinarny nie zgodził się jednak na uchylenie jego immunitetu.

- Ta sprawa od początku do końca była wielką hucpą i politycznym śledztwem, które nie miało żadnych podstaw prawnych - tak Ziobro komentował umorzenie śledztwa. W 2008 r. Ziobro sam zrzekł się immunitetu, co  umożliwiło postawienie mu prokuratorskiego zarzutu. W czwartek Ziobro złożył sądowi postanowienie prokuratury o umorzeniu tego śledztwa, jak i późniejszą decyzję sądu, który zmienił podstawę umorzenia - z braku danych uzasadniających popełnienie przestępstwa na "brak cech przestępstwa".

zew, PAP