Kalisz: tylko pytałem
W czwartek Kalisz mówił w sądzie, że na sejmowym korytarzu pytał tylko, czy działanie Ziobry "wyczerpuje znamiona przestępstwa", odpowiadając na pytania dziennikarzy jako szef sejmowej komisji sprawiedliwości i poseł opozycji. Podkreślał, że ta wypowiedź wiązała się z jego obowiązkami parlamentarzysty, do których należy "ocena działań konstytucyjnych ministrów" i branie udziału w debacie publicznej. Dodał, że nie wypowiadał się z "żadnych pobudek osobistych" wobec Ziobry, choć przyznał, że krytykuje go jako ministra i prawnika. Według Kalisza, zawiezienie akt Jarosławowi Kaczyńskiemu "miało element czysto polityczny", bo - jego zdaniem - chodziło o "poinformowanie dla celów politycznych szefa partii o treści zeznań". - Uważam to za naganne dla państwa prawnego - zeznał poseł SLD.
Ziobro: on się schował, ja się nie chowałem
Ziobro powiedział, że immunitet nie może mieć zastosowania w tej sprawie. Dodał, że on sam ma proces wytoczony mu także za wypowiedź na korytarzu Sejmu przez Grzegorza Schetynę, a sądy uznają, że takiej wypowiedzi nie obejmuje ochrona immunitetu. - Jeżeli standardy prawne mają być jednakowe, to pan Kalisz także nie może liczyć na ochronę immunitetu - dodał. Ziobro podkreślił, że jego działanie nie miało charakteru politycznego, bo akta śledztwa paliwowego trafiły do prezesa PiS - członka prezydenckiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego - po to, by doprowadzić do zmiany prawa, by skutecznie walczyć z mafią paliwową.
Ziobro chciał też wytoczyć Kaliszowi proces karny za jego słowa, ale Sejm w kwietniu odmówił uchylenia jego immunitetu. - On stchórzył, chowając się za immunitetem, a ja się za nim nie chowałem - dodał europoseł. Z orzecznictwa Sądu Najwyższego wynika, że w sprawach cywilnych ochrona immunitetu przysługuje, gdy wykonując mandat parlamentarny, informuje się opinię publiczną o swej pracy parlamentarzysty lub o pracy organu Izby, w którym się zasiada.
"Wielka hucpa, śledztwo polityczne"
Prokuratura Okręgowa w Płocku na początku 2009 r. postawiła Ziobrze zarzut przekroczenia uprawnień i ujawnienia tajemnicy służbowej. W listopadzie 2009 r. śledztwo umorzono jednak z braku danych dostatecznie uzasadniających przestępstwo. Dotyczyło ono ujawnienia na przełomie 2005 i 2006 r. Jarosławowi Kaczyńskiemu, jako osobie nieuprawnionej, materiałów z postępowania w sprawie mafii paliwowej. Prokuratura chciała stawiać zarzut także prok. Wojciechowi Miłoszewskiemu, który na polecenie Ziobry - jako ówczesnego ministra sprawiedliwości - zgodził się zapoznać szefa PiS z aktami śledztwa. Prokuratorski sąd dyscyplinarny nie zgodził się jednak na uchylenie jego immunitetu.
- Ta sprawa od początku do końca była wielką hucpą i politycznym śledztwem, które nie miało żadnych podstaw prawnych - tak Ziobro komentował umorzenie śledztwa. W 2008 r. Ziobro sam zrzekł się immunitetu, co umożliwiło postawienie mu prokuratorskiego zarzutu. W czwartek Ziobro złożył sądowi postanowienie prokuratury o umorzeniu tego śledztwa, jak i późniejszą decyzję sądu, który zmienił podstawę umorzenia - z braku danych uzasadniających popełnienie przestępstwa na "brak cech przestępstwa".
zew, PAP