Jego zdaniem jeszcze zanim PO wygrała wybory, walka z korupcją była traktowana przez tę partię i jej przywódców jako nadużycie. Kaczyński podkreślił, że po przejęciu władzy przez PO "różne elementy będącej w toku praktycznej walki z korupcją" zostały zatrzymane. Według Kaczyńskiego nie zostały też zrealizowane żadne zapowiedzi dotyczące ustawodawstwa w sprawie walki z korupcją. Jak zaznaczył lider PiS, rola pełnomocnik rząd ds. walki z korupcją Julii Pitery jest bardzo specyficzna, ocierająca się o śmieszność. - Słynne wykrycie zakupu dorsza za 8 zł i 10 gr jest tutaj dobrym przykładem - wskazywał szef Prawa i Sprawiedliwości.
Zdaniem Kaczyńskiego mamy też do czynienia z atakiem na istniejące instytucje, które mają za zadanie walkę z korupcją. - Mamy ograniczenie kompetencji Najwyższej Izby Kontroli, zwiększenie wpływu władzy tych, którzy mają być kontrolowani w tej Izbie. To jest zjawisko bardzo niebezpieczne - stwierdził Kaczyński. Według niego o podejściu do problemu korupcji rządu świadczy tzw. afera hazardowa i "przedsięwzięcia zmierzające do jej ukrycia i osłonięcia ludzi, którzy brali w niej udział". Jak mówił szef PiS, z tą sprawą związany jest też atak na CBA. Kaczyński podkreślił, że funkcjonariusz publiczny (szef CBA Mariusz Kamiński), który wykrył tę aferę, nie jest za to nagradzany, tylko karany, pozbawiony funkcji.
- Mamy takie wydarzenia, jak te z Sopotu, kiedy prezydent Karnowski najpierw zostaje poddany przynajmniej na poziomie partyjnym różnego rodzaju represjom, a w końcu zostaje poparty w ostatecznym rachunku przez samego premiera - mówił Kaczyński. - Przecież Donald Tusk mówił wcześniej coś zupełnie innego właśnie w tej konkretnej sprawie. Okazuje się, że żadne reguły nie obowiązują - ocenił prezes PiS.
zew, PAP