"Polska Jest Najważniejsza" przedstawiła deklarację ideową. Można ją uznać za zapowiedź rychłego powołania partii politycznej. Im szybciej partia Joanny Kluzik-Rostkowskiej powstanie, tym lepiej dla PJN. Powoli słabnie bowiem zainteresowanie mediów rozłamowcami z PiS-u. Krążą też pogłoski o tym, że wybory odbędą się wiosną.
W świecie polityki medialnej deklaracja ideowa ma drugorzędne znaczenie. To jak poezja polityczna - trochę tego, trochę tamtego - nigdy nie wiadomo, co się może przydać. PJN musi się wpasować między PO a PiS, szukając zwolenników wśród elektoratów tych partii. Kluzik-Rostkowska et consortes powinni więc podkraść część idei dwóm największym ugrupowaniom.
Dlatego też PJN odwołuje się do solidaryzmu (konkretniej - etosu solidarnościowego, pachnącego socjalizmem). Jednocześnie w deklaracji programowej PJN mówi też o konserwatyzmie i podkreśla przywiązanie do wartości chrześcijańskich. Oprócz tego mówi o republikanizmie. Ale jakim? Arystotelesowskim (antydemokratycznym)? Jakobińskim (rewolucyjnym)? Współczesnym amerykańskim (konserwatywnym)? Wątpię, czy sam dr Migalski wie, jakiego republikanizmu chce PJN. Zapewne to kalka z programu Prawa i Sprawiedliwości, gdzie mianem republikanizmu określano walkę o dobro słabszych obywateli. Czyli jednak socjalizm.
Ale skoro socjalizm, to skąd zapowiedź, że jednym z filarów zaplecza eksperckiego nowej formacji ma zostać prof. Krzysztof Rybiński? Trudno go posądzać o chęć poświęcania ideałów liberalnych na rzecz solidaryzmu. Samo pojęcie liberalizmu w deklaracji nie pada. Jest mowa o wolnym rynku obok solidaryzmu i połączonym z tradycją chrześcijańską parciu ku nowoczesności. Niezbyt wiarygodnie brzmią też apele sygnatariuszy deklaracji o zakończenie wojny polsko-polskiej. Czy to przypadkiem nie członkowie PJN byli frontowymi żołnierzami tej wojny?
Wiele idei - gdzie jest ich wspólny mianownik? Deklaracja PJN to wewnętrznie sprzeczny zbiór ogólnych życzeń. To tylko bałagan ideowy czy sygnał o konflikcie programowym wewnątrz ugrupowania?
Po ogłoszeniu deklaracji nadal niewiele wiemy o PJN. Liderzy formacji nie potrafią przekonać, że w ugrupowaniu jest coś unikalnego i świeżego, co może zmienić scenę polityczną, a w konsekwencji Polskę. Wciąż nie wiemy dlaczego mielibyśmy głosować na PJN? Piękne hasła i ładne buzie to za mało.
Dlatego też PJN odwołuje się do solidaryzmu (konkretniej - etosu solidarnościowego, pachnącego socjalizmem). Jednocześnie w deklaracji programowej PJN mówi też o konserwatyzmie i podkreśla przywiązanie do wartości chrześcijańskich. Oprócz tego mówi o republikanizmie. Ale jakim? Arystotelesowskim (antydemokratycznym)? Jakobińskim (rewolucyjnym)? Współczesnym amerykańskim (konserwatywnym)? Wątpię, czy sam dr Migalski wie, jakiego republikanizmu chce PJN. Zapewne to kalka z programu Prawa i Sprawiedliwości, gdzie mianem republikanizmu określano walkę o dobro słabszych obywateli. Czyli jednak socjalizm.
Ale skoro socjalizm, to skąd zapowiedź, że jednym z filarów zaplecza eksperckiego nowej formacji ma zostać prof. Krzysztof Rybiński? Trudno go posądzać o chęć poświęcania ideałów liberalnych na rzecz solidaryzmu. Samo pojęcie liberalizmu w deklaracji nie pada. Jest mowa o wolnym rynku obok solidaryzmu i połączonym z tradycją chrześcijańską parciu ku nowoczesności. Niezbyt wiarygodnie brzmią też apele sygnatariuszy deklaracji o zakończenie wojny polsko-polskiej. Czy to przypadkiem nie członkowie PJN byli frontowymi żołnierzami tej wojny?
Wiele idei - gdzie jest ich wspólny mianownik? Deklaracja PJN to wewnętrznie sprzeczny zbiór ogólnych życzeń. To tylko bałagan ideowy czy sygnał o konflikcie programowym wewnątrz ugrupowania?
Po ogłoszeniu deklaracji nadal niewiele wiemy o PJN. Liderzy formacji nie potrafią przekonać, że w ugrupowaniu jest coś unikalnego i świeżego, co może zmienić scenę polityczną, a w konsekwencji Polskę. Wciąż nie wiemy dlaczego mielibyśmy głosować na PJN? Piękne hasła i ładne buzie to za mało.