- Śledztwo dotyczy przestępstwa tzw. płatnej protekcji, które polega na powoływanie się na wpływy w różnych instytucjach. Osoba, która się na te wpływy powołuje, wywołuje u innych osób przekonanie, że jest w stanie załatwić jakąś sprawę - wyjaśniła Mazur-Prus. Rzeczniczka zaznaczyła, że prokuratura nie może obecnie podać bliższych okoliczności sprawy. - Nie możemy podać, ilu osób i jakich osób dotyczy zawiadomienie, oraz potwierdzić okoliczności dotyczących ewentualnych podmiotów, które zostały pokrzywdzone - ucięła temat.
Buzek: padłem ofiarą oburzającej prowokacji
Zawiadomienie wpłynęło do prokuratury na początku listopada, wtedy też zostało wszczęte śledztwo. Sprawę ujawnił dziś "Dziennik Gazeta Prawna". Gazeta relacjonuje, że ktoś w imieniu przewodniczącego PE proponował Kulczykowi pomoc w prywatyzacji Enei. Według informacji gazety dzwoniąca w listopadzie do Kulczyk Holding kobieta przedstawiła się jako szefowa doradców Jerzego Buzka. Przekazała od niego wiadomość dla Jana Kulczyka, że jego interes z ministrem skarbu został już pomyślnie załatwiony, a Kulczyk będzie mógł kupić Eneę.
Rzekoma współpracownica miała poprosić jednocześnie o przelanie dowolnych środków na konkretnie wskazany cel charytatywny. Powiadomiony o sprawie Jerzy Buzek poinformował o zdarzeniu prokuraturę.PAP, arb