Kurski, którego nie było na ogłoszeniu wyroku, może się odwołać do Sądu Apelacyjnego w Warszawie. W procesie wnosił o oddalenie pozwu, powołując się na "obronę społecznie uzasadnionego interesu". W kwietniu 2006 r. w telewizji TVN Kurski oświadczył, że w 2005 r. PZU wycofało się z kampanii "Stop wariatom drogowym" i sprzedało przeznaczone dla tej kampanii billboardy za 3 proc. wartości firmie związanej z synem Andrzeja Olechowskiego, od którego miała je odkupić PO na kampanię prezydencką Donalda Tuska.
Te słowa wywołały poruszenie w świecie polityki i opinii publicznej. Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo. W końcu stwierdzono, że nie ma śladów, by doszło do afery billboardowej i umorzono je. Także sam Tusk pozwał Jacka Kurskiego i uzyskał sądowy nakaz przeprosin. Zdaniem sądu Kurski nie sprawdził dostatecznie zarzutów, które postawił. Podczas przesłuchań w tym procesie okazało się, że świadkowie, na których powoływał się Kurski, nie potrafili przedstawić dowodów, mówili jedynie, że "o sprawie słyszeli".
pap, ps