Bryliński był już na wolności
Na decyzję dotycząca ułaskawienie Bryliński oczekiwał na wolności. W kwietniu 2006 r. przerwę w odbywaniu orzeczonej w 1997 r. przez Sąd Wojewódzki kary 25 lat więzienia zarządził ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Zrobił to po zapowiedziach prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który mówił o ułaskawieniu Brylińskiego. Prezydent odrzucił jednak w 2008 r. pierwszy wniosek o ułaskawienie. Stało się to po zapoznaniu się z wymaganymi stanowiskami stron, choć nie były one wiążące dla głowy państwa. Prokuratura wydała wtedy opinię pozytywną, ale orzekające sądy dwóch instancji negatywną. W tej sytuacji Bryliński w lipcu ponowił wniosek do Lecha Kaczyńskiego o akt łaski. Wówczas ówczesny wiceprokurator generalny Jerzy Szymański przedłużył skazanemu termin przerwy w odbywaniu kary, by mógł on czekać na wolności na decyzję prezydenta.
W 2005 r. w ostatnich dniach urzędowania prezydent Aleksander Kwaśniewski ułaskawił drugiego sprawcę zbrodni, Sławomira Sikorę. Trzeci wspólnik sprawców - Tomasz K., którego rolę sąd uznał za pomniejszą - odsiedział swój wyrok.
Prześladowcy zabici tasakiem
Na początku lat 90. młodzi biznesmeni Bryliński, Sikora i Tomasz K. wplątali się w układy z pochodzącym ze Śląska Grzegorzem G., zajmującym się m.in. handlem kradzionym towarem i wymuszaniem zwrotu fikcyjnych długów. G. zażądał od nich zwrotu nieistniejącej pożyczki. Szantażował ich, groził śmiercią, zmuszał do popełniania przestępstw, m.in. fałszowania czeków. Brylińskiemu zabrał dokumenty i odcisnął na nożu jego odciski palców, strasząc, że podrzuci ten nóż w miejscu jakiejś zbrodni. W marcu 1994 r. Bryliński z kolegami zwabił Grzegorza G., który przyjechał ze swym "ochroniarzem" Mariuszem K. W mieszkaniu Sikory skrępowali ich i wywieźli za miasto. W lesie pod Maciejowicami obaj prześladowcy zostali zabici - nożem i tasakiem.
Odcięte piłką do metalu głowy obu ofiar zostały zmasakrowane, by utrudnić ich identyfikację. Sprawcy pozbyli się bezgłowych ciał, wrzucając je w foliowych workach do Wisły. Głowy i narzędzia zbrodni wrzucili do Pilicy. Zbrodnia wyszła na jaw po kilku dniach, gdy ciała wypłynęły na brzeg. Sprawcy przyznali się policji do zbrodni i szczegółowo o niej opowiedzieli. Te zdarzenia stały się kanwą głośnego filmu Krzysztofa Krauzego "Dług". Reżyser nie ukrywał, że film to jego głos za ułaskawieniem sprawców zbrodni, którzy byli jednocześnie ofiarami.
zew, PAP