Napieralski przypomina rok 2001, gdy SLD zdobyło 41 proc. Potem notowania Lewicy zaczęły spadać. - Pierwszym symptomem było to, że przegraliśmy prezydentów w dużych miastach - wspomina. Dodaje, że spadek poparcia dla SLD nie przełożył się natychmiast na wzrost notowań PO i PiS. - Dziś wyborca odchodzący od PO poszukuje alternatywy. Platforma to widzi i może przyspieszyć wybory - prorokuje Napieralski.
Zdaniem szefa Sojuszu, jeszcze rok temu Tusk mógł czuć się pewnie. - Dzisiaj ma trudniejszą i groźniejszą sytuację. Postaram się, by miał z kim przegrać - odgraża się Napieralski. Sztab wyborczy SLD zostanie powołany w styczniu. - Jesteśmy trzecią siłą polityczną w kraju. Z tego miejsca trzeba dłużej biec, aby wygrać - mówi Napieralski o wczesnym rozpoczęciu prac nad kampanią.
zew, "Rzeczpospolita"