Jedno dziecko zginęło, a drugie w ciężkim stanie trafiło do szpitala w efekcie niebezpiecznej zabawy w Sączowie w powiecie będzińskim (Śląskie). Dzieci jechały sankami przyczepionymi do samochodu terenowego. Na zakręcie wpadły pod autobus.
Jak poinformował oficer prasowy będzińskiej policji Tomasz Czerniak, zabawę dla dwojga dzieci prawdopodobnie zorganizował kierowca terenówki. Na zakręcie sanki z dziećmi zarzuciło i wjechały na przeciwny pas ruchu, prosto pod miejski autobus. - Nieznany jest na razie wiek ofiar, prawdopodobnie miały ok. 10 lat. Nie wiemy też, czy mężczyzna był ich ojcem - powiedział Czerniak. Sprawę bada na miejscu policja.
pap, ps