Na początku grudnia Lubiński i inny niezależny kandydat na prezydenta miasta Patryk Wild złożyli do sądu wniosek o ponowne przeliczenie głosów w Wałbrzychu i rozpisanie wyborów. Jak poinformował Tomasz Białek, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Świdnicy, data procesu została wyznaczona na 4 stycznia i podczas niego zostanie rozpatrzony prawdopodobnie tylko jeden wniosek o ponowne przeliczenie głosów i ewentualne rozpisanie wyborów. - Mamy tylko wniosek pełnomocnika Patryka Wilda. Pełnomocnik drugiego z kandydatów Mirosława Lubińskiego złożył wniosek dotyczący I tury wyborów na początku grudnia, ale tamten wniosek miał luki formalne. Dzisiaj pełnomocnik złożył drugi wniosek dotyczący II tury wyborów - mówił Białek.
Wild pewien, że korupcja była
W trakcie II tury wyborów w Wałbrzychu oddanych zostało 28 077 głosów; głosów ważnych było 27 435, głosów nieważnych - 642. Według Lubińskiego, po dokładnym przeanalizowaniu wyników z wałbrzyskich komisji wyborczych okazało się, że 332 głosy zostały unieważnione, ponieważ postawione zostały krzyżyki przy nazwiskach obu kandydatów. Z kolei Wild wcześniej powiedział, że nie ma wątpliwości co do tego, że w Wałbrzychu przed I i II turą wyborów doszło do korupcji wyborczej. - Jest na to wiele dowodów. Są zeznania świadków, materiały dziennikarskie. Ja nie mam podejrzeń, że doszło do korupcji. Ja jestem tego pewien i dlatego też domagam się w swoim wniosku ponownych wyborów - mówił Wild.
Prokuratura Okręgowa w Świdnicy wszczęła 10 grudnia śledztwo w sprawie korupcji wyborczej w Wałbrzychu przed I i II turą wyborów samorządowych. Za tego typu przestępstwo grozi do 5 lat więzienia. Śledztwo wszczęte zostało na podstawie materiałów przekazanych przez Centralne Biuro Antykorupcyjne we Wrocławiu. Śledztwem został objęty okres od początku listopada 2010 r. do 5 grudnia 2010 r. w Wałbrzychu. Rzeczniczka przyznała, że pieniądze, ale i alkohol, były oferowane wałbrzyszanom głównie przez sympatyków jednego z komitetów wyborczych, ale pojawiali się też sympatycy drugiego komitetu, którzy namawiali ludzi do głosowania na ich kandydata.
Kruczkowski się broni
Prezydent Wałbrzycha Piotr Kruczkowski twierdził, że nigdy nie kupował, nikomu nie zlecał ani nie brał udziału w spotkaniach dotyczących kupowania głosów wyborców. - Mieszkańcy informowali mnie, że nieznane im osoby proponują pieniądze za oddanie głosu na wskazanego przez nich kandydata. Dlatego apelowałem, by o nieprawidłowościach związanych z wyborami informować organy ścigania. Przed I i II turą wyborów występowałem również do Komendanta Wojewódzkiego Policji we Wrocławiu oraz Komendanta Miejskiego Policji w Wałbrzychu, wnosząc o podjęcie stosownych działań operacyjnych - napisał w oświadczeniu Kruczkowski.
zew, PAP