Liderzy SLD z Kielc wystąpili z partii

Liderzy SLD z Kielc wystąpili z partii

Dodano:   /  Zmieniono: 
Lider SLD w Kielcach Robert Siejka wystąpił z partii i zrzekł się funkcji, które w niej pełnił. To protest przeciw marginalizowaniu jego osoby w Sojuszu. Taką samą decyzję podjął - w geście solidarności - Jarosław Soja, zastępca Siejki.
- Ostatnie cztery miesiące to nieustający festiwal oszczerstw, prób upokarzania mnie i marginalizowania mojej roli jako przewodniczącego Rady Miejskiej SLD w Kielcach. Używane do tego metody są obrzydliwe, niegodne i sekciarskie - powiedział Siejka. Według niego, przewodniczący świętokrzyskiego Sojuszu - poseł Sławomir Kopyciński - "doprowadził do braku akceptacji jego kandydatury w wyborach na urząd prezydenta Kielc" ze strony władz krajowych partii, mimo że wcześniej sam to kandydowanie zaproponował, a  rada miejska i wojewódzka SLD jednogłośnie je zaakceptowały.

Zdaniem Siejki, Kopyciński miał także naciskać na szefów kół SLD w  Kielcach, by wymusili na przewodniczącym jego rezygnację z tej funkcji oraz kontaktować się z radnymi Porozumienia Samorządowego, PiS i PO w sprawie poparcia wyboru jego faworytki - Joanny Grzeli - na wiceprzewodniczącą Rady Miasta, mimo że partyjną rekomendację na tę funkcję miał szef kieleckiego Sojuszu.

- Także rozmowy w sprawie koalicji w radzie miasta i podziału funkcji radnych odbyły się z pominięciem mojej osoby - mówił Siejka. - Doszło do sytuacji, w której jako przewodniczący partii w  Kielcach miałem odpowiadać politycznie za jej działalność, również w  zakresie działania klubu radnych SLD, a nie miałem wpływu na to, co i z kim się ustala - podkreślił. Zaznaczył, że odchodzi z SLD z żalem, gdyż z lewicą był związany od 24 lat, ale również z nadzieją, że na najbliższej konwencji wojewódzkiej Sojuszu Kopyciński nie uzyska absolutorium.

Dotychczasowy wiceprzewodniczący kieleckiego SLD Jarosław Soja dodał, że jego wystąpienie z Sojuszu to wyraz solidarności z Robertem Siejką, a także protest przeciw działaniom "koterii" skupionej wokół Kopycińskiego, dla której priorytetem są "niskiego lotu cele personalne, a nie dobro partii, lewicowość, partnerstwo, wzajemny szacunek". Lider świętokrzyskiego SLD Sławomir Kopyciński powiedział, że jest mu przykro z powodu "oszczerstw", jakie zostały wobec niego rzucone i zapowiedział, że nie będzie uczestniczył w wewnątrzpartyjnym sporze za pośrednictwem mediów. Swój komentarz ograniczył do słów: "Zły to ptak, który własne gniazdo kala".

zew, PAP