Kaczyński nie rozpoznał ciała brata. "Mówiono mi, że to on"
Rogalski wytłumaczył również, skąd wzięło się – szokujące dla wielu osób – oświadczenie prezesa. – Oświadczenie Jarosława Kaczyńskiego jest wynikiem niebywałej rzeczy, jaką był artykuł opublikowany w piątek w "Gazecie Wyborczej", w którym podano szczegóły dotyczące stanu ciała Lecha Kaczyńskiego, czego ja nie potwierdzam. Mieliśmy do czynienia z manipulacją faktami. To sprawa dla prezesa w oczywisty sposób delikatna, ale trzeba było przeciąć insynuacje wskazane w artykule "Gazety" – powiedział Rogalski. – To są insynuacje, że nie ma żadnych wątpliwości co do pochówku pary prezydenckiej na Wawelu. Te wątpliwości nie zostały rozwiane – mówił mecenas odnosząc się do publikacji "Gazety", która zapewniła, że na Wawelu leży Lech Kaczyński.
Mecenas nie wykluczył również, że pozwie gazetę do sądu. – "Gazeta Wyborcza" manipuluje faktami i dowodami. Gdyby znała całość materiału dowodowego, to artykuł wyglądałby inaczej. Być może spotkamy się w sądzie, nie przeczę, zwłaszcza jeśli chodzi o moją osobę – stwierdził.tvn24, ps