Kret poinformował też, że Celińskiemu nic się nie stało, a auto pozostało na miejscu zdarzenia za zgodą posła. Kret powiedział również, że nie można obecnie skontaktować się z Celińskim, ponieważ jego obydwa telefony komórkowe pozostały w samochodzie i policja je zabezpieczyła razem z pojazdem. Kret zapowiedział, że Celiński wyda oświadczenie w tej sprawie.
Wcześniej na stronie internetowej posła ukazało się oświadczenie o treści: "Uprzejmie informujemy, że w wieczornej kolizji pan poseł Andrzej Celiński nie odniósł żadnych obrażeń. Kolizja była wynikiem trudnych warunków drogowych panujących w godzinach wieczornych w Warszawie. Samochód pozostał na miejscu zdarzenia za zgodą i wiedzą pana posła".
Jak poinformował w czwartek po południu Karczyński, właściciel samochodu zgłosił się na policję wraz z kobietą, która kierowała autem. - Oboje oświadczyli, że to ona prowadziła. Oboje byli przebadani na trzeźwość, w obu przypadkach wynik nie wykazał spożycia alkoholu - powiedział Karczyński. Jak dodał, kobieta została ukarana mandatem w wysokości 250 zł.
Nieoficjalnie wiadomo, że poseł i jego partnerka zeznali, że po wypadku kobieta była w szoku, a auta nie udało się uruchomić. - Dla policji wszystko jest jasne, klarowne i wiarygodne - oświadczył Karczyński. Dodał, że sprawa na tę chwilę została zakończona. - Jeżeli pojawiłby się świadek, który twierdziłby coś innego niż osoby jadące samochodem, zawsze można do takiej sprawy można wrócić - zaznaczył. O sprawie poinformowała jako pierwsza TVN24. Do stacji zgłosił się świadek wypadku, który miał widzieć, że tuż po wypadku z samochodu wysiadł poseł Celiński.
Andrzej Celiński to były minister kultury w rządzie Leszka Millera. W PRL działacz opozycji demokratycznej, po 1989 r. polityk SLD, a potem SdPl, ostatnio poseł niezrzeszony.
zew, PAP