Ukarania szefa rządu za to, że ogłosił swoje poparcie dla kandydata PO na konferencji zorganizowanej w starogardzkim starostwie, czyli budynku administracji samorządowej, chciał poseł PiS Zbigniew Kozak. Pod koniec listopada wysłał w tej sprawie pismo do Państwowej Komisji Wyborczej. Parlamentarzysta PiS przywołał artykuł 27a, ustęp 1, ustawy o bezpośrednim wyborze wójta, burmistrza i prezydenta miasta. Mówi on, że "kto w związku z wyborami wójta, burmistrza albo prezydenta miasta, prowadzi agitację wyborczą: w siedzibach urzędów administracji rządowej lub administracji samorządu terytorialnego bądź sądów - podlega karze grzywny.
PKW pismo posła PiS skierowało natomiast do starogardzkiej prokuratury, tłumacząc m.in., że nie jest instytucją uprawnioną do wyciągania jakichkolwiek konsekwencji i oceny, czy doszło do naruszenia prawa. Według PKW, leży to wyłącznie w gestii organów ścigania prowadzących postępowanie oraz sądu.
Podobny wniosek w sprawie bezprawnej agitacji wyborczej z udziałem premiera i kandydata PO złożyło bezpośrednio w starogardzkiej prokuraturze także miejscowe stowarzyszenie zwalczające korupcję, które żądało ponadto ścigania starosty za udostępnienie siedziby powiatu. - Sprawdzając to doniesienie ustaliliśmy, że starostwo nie poniosło w tym przypadku żadnej szkody materialnej, ponieważ wynajęcie sali było odpłatne. W związku z tym odmówiliśmy wszczęcia śledztwa - wyjaśnił prokurator Sulewski.
Zbigniew Kozak z ramienia PiS ubiegał się o najwyższy urząd w Starogardzie Gdańskim uzyskując trzeci wynik i poparcie 17,68 proc. głosujących. Prezydentem miasta został pełniący tę funkcję od 2006 r. 62-letni Edmund Stachowicz z SLD z wynikiem 53,83 proc. głosów. Jego kontrkandydat, 33-letni Patryk Gabriel (PO), otrzymał 46,17 proc. głosów.
zew, PAP