Policjant z Gliwic postrzelił 28-latka, który na interweniujących funkcjonariuszy rzucił się z siekierą w ręku. Po opatrzeniu ran napastnik został wypisany ze szpitala. Za atak na policjantów grozi mu nawet 10 lat więzienia.
Dramatyczne sceny rozegrały się w poniedziałek rano. Policjanci patrolujący osiedle im. Waryńskiego w Gliwicach zainteresowali się mężczyzną stojącym na przystanku przy ul. Niedbalskiego. Uwagę funkcjonariuszy przykuła siekiera oparta o wiatę przystanku. - Na widok policjantów mężczyzna chwycił niebezpieczne narzędzie i machając nim rzucił się na nich. Wezwany do zaniechania napaści nie reagował na polecenia. Policjanci sięgnęli po broń, oddali strzały ostrzegawcze - powiedział podkomisarz Marek Słomski z gliwickiej policji.
Gdy okazało się, że na strzały oddane w powietrze napastnik nie reaguje i nadal atakuje policjantów, jeden z funkcjonariuszy strzelił do 28-lata. Także i to nie ostudziło zapału mężczyzny, dopiero drugi pocisk zatrzymał sprawcę. Ranny mężczyzna został przewieziony do szpitala, skąd po opatrzeniu został wypisany. Ma powierzchowne rany obydwu nóg - poinformował Słomski.
Zatrzymany trafił do policyjnej izby zatrzymań do dyspozycji prokuratora, który podejmie decyzję o jego dalszych losach. Mężczyzna był trzeźwy, motywu swojego zachowania nie wyjawił. Nie miał przeszłości kryminalnej. Za czynną napaść na policjantów teraz grozi mu kara do 10 lat pozbawienia wolności.
zew, PAP