"Tu chodzi o państwo"
Posłanka PJN uważa, że po katastrofie premier Tusk bał się "własnej decyzji". - Mógł wiele zyskać mówiąc, że to jest mój prezydent, mój kraj, moi współobywatele, najwyższe organy państwa i ja zachowuję się, będę się zachowywał tak, jak przystało na premiera tego kraju - podkreśla Jakubiak. - O uroczystościach nie mówmy, bo to mnie doprowadza wręcz do jakiejś pasji. Tu nie chodzi o uroczystości, chodzi o państwo - oburza się posłanka na uwagę, że uroczystości po katastrofie mogą wskazywać, że Tusk zachował się, jak przystało na premiera.
- Państwo nie jest zakładem pogrzebowym - podkreśla Jakubiak. Jej zdaniem "piękne pochówki" to za mało, by mówić, że państwo jest sprawne. - Państwo jest wtedy sprawne, kiedy umie załatwić swoje interesy - dodaje polityk PJN. W jej ocenie katastrofa smoleńska pokazała, że państwo polskie jest niezwykle słabe, nie umie reagować w sytuacji kryzysu. - Jak doszło do katastrofy premiera Leszka Millera to też była słabość państwa, jak doszło do katastrofy CASY to była słabość państwa - dodaje Elżbieta Jakubiak.
"Polska jest słaba"
Zdaniem posłanki PJN wszyscy, którzy analizują sytuację w Polsce muszą powiedzieć, że "mamy bardzo słabe instytucje". - Nawet fakt, że premier wtedy (po katastrofie tupolewa - red.) nie miał grona doradców, którzy powiedzieliby mu, jakie konsekwencje będą płynęły z przyjęcia podstawy prawnej, jaką jest konwencja chicagowska, a jakie przy zupełnie innej sytuacji prawnej. Premier, jak sądzę, albo nie wiedział, albo podjął świadomą decyzję, obie rzeczy są naganne - krytykuje Elżbieta Jakubiak. Posłanka chce wiedzieć, co premier robił przez 10 pierwszych godzin po katastrofie smoleńskiej, na jakiej podstawie podejmował decyzje. Po to wnioskujemy o komisję nadzwyczajną w sejmie, żeby o mechanizmach funkcjonowania państwa porozmawiać - tłumaczy posłanka. - Nie trzeba się bać rozmowy, jak stworzyć lepsze państwo, tylko zacząć to robić - podkreśla.
zew, Radio ZET