- Chcemy te wybory wygrać. Jesteśmy w stanie to zrobić. Będziemy robić wszystko, żeby tak się stało - powiedział szef Komitetu Wykonawczego PiS Joachim Brudziński. Poseł przytoczył wynik wyborów samorządowych, w których PiS na poziomie sejmików wojewódzkich otrzymało 23 proc., a PO 30 proc. poparcia. - Różnica między nami wynosiła 7 procent mimo akcji secesjonistów (stowarzyszenia Polska Jest Najważniejsza). Dzięki kampanii wyborczej zyskujemy - zaznaczył. - Nie chcemy przede wszystkim skupiać się na krytyce. Chcemy też pokazywać, jakie mamy pomysły - dodał.
Według polityków PiS, kluczem do zwycięstwa w wyborach mają być kompetencje kandydatów, którzy będą w nich startować. Na listach wyborczych, oprócz obecnych posłów, mają znaleźć się współpracownicy i ministrowie prezydenta Lecha Kaczyńskiego, wśród nich: Andrzej Duda, Jacek Sasin, Witold Waszczykowski, Maciej Łopiński, Jan Ardanowski, Anna Fotyga. - Te osoby, jeżeli zechcą, będą miały otwartą drogę na listy - deklaruje Zieliński.
Politycy PiS deklarują, że w 2011 roku partia będzie dalej zabiegała o wyjaśnienie przyczyn katastrofy smoleńskiej oraz doprowadzenie do umiędzynarodowienia śledztwa w tej sprawie. - Na pewno, dopóki najmniejsza wątpliwość związana z tą katastrofą nie zostanie wyjaśniona, tego nie zaniechamy. Jesteśmy to winni tym, którzy zginęli w Smoleńsku i własnemu narodowi. Będziemy o tym mówili. Nie damy sobie zamknąć ust - zapowiedział Brudziński. - Jeżeli prawda o tym, co doprowadziło do katastrofy w Smoleńsku i prawda o tym co robił rząd w okresie, który mija od katastrofy dotrze do społeczeństwa, to wystarczy, żeby premier Donald Tusk razem ze swoją formacją odeszli w niepamięć - dodał Zieliński.
W 2011 roku upływa kadencja władz regionalnych PiS. Do wiosny członkowie partii wybiorą m.in. szefów okręgów. - Żadnej rewolucji nie będzie. Będę rekomendował zachowanie w dużej mierze status quo. Nie mamy powodów twierdzić, że w partii dzieje się coś złego - powiedział Brudziński.
pap, ps