Prezydent Komorowski mówił, że Żywiec jest miastem coraz piękniejszym, w którym coraz lepiej się żyje. - Jest w Żywcu coś, co przyciąga - powiedział. Wspominał także swoje częste wizyty w tym mieście, także wypady narciarskie. Zapewnił, że będzie częstym gościem, także mniej oficjalnie, jeśli tylko będzie spędzał czas w rezydencji w Wiśle.
Samorządowcy żywieccy ofiarowali Komorowskiemu obraz miejscowego artysty przedstawiający świętego Huberta na koniu, polującego z kuszą na jelenia. - Tu w Żywcu wiedzą, co ja czuję. Śnieg spadnie - jestem chory. Do lasu bym poszedł na jakieś polowanie. Nie wiem, czy takiego jelenia pięknego, jak święty Hubert, udałoby mi się spotkać, ale pomarzyć warto - mówił prezydent. Bronisław Komorowski dziękował także żywczanom za udział w wyborach prezydenckich i samorządowych. - Dumna tradycja Żywca, gdzie i górale, wolni ludzie, ale i łyki miejskie, są obywatelami. To tradycja wolnych, dobrych obywateli. Dziękuję, że głosowali na mnie albo na mojego konkurenta. Podtrzymajcie tę tradycję. Niech te dzieci wyrosną w przekonaniu, że dobra tradycja zobowiązuje, by dobrze służyć państwu demokratycznemu - mówił.
Podczas spotkania dzieci z jednego z żywieckich przedszkoli przekazały Annie Komorowskiej zaproszenie na uroczystość nadania mu imienia Rodziny Komorowskich. Zadecydowali o tym rodzice w ankiecie przeprowadzonej we wrześniu ubiegłego roku, a później Rada Miejska. Prezydent zadeklarował, że będzie się starał przyjechać. Komorowscy wspólnie z żywczanami, a także zespołem "Ziemia Żywiecka" śpiewali kolędy, w tym najbardziej znaną góralską kolędę: "Oj, maluśki, maluśki". Parze prezydenckiej odśpiewano też gromkie "Sto lat!".
PAP, arb