Ryszard Kalisz nie do końca wierzy, że nadchodzące wybory parlamentarne wygra PO. Polityk SLD twierdzi, że w nowym parlamencie możliwe będą wszelkie koalicje, oprócz tych z udziałem PiS. - Prawo i Sprawiedliwość nie ma zdolności koalicyjnej - twierdzi poseł Sojuszu. Jednak - kontynuuje - koalicja z PO nie byłaby dobra dla SLD. - Dla lewicy, która cały czas jest na dorobku, wciąż nie znalazła tej istoty, esencji swojej działalności i w Polsce, i w Europie, wchodzenie w koalicję z partią neoliberalną jest po prostu złe - ocenia.
Dlaczego lewica ma takie słabe wyniki wyborcze? - Lewica ponosi konsekwencje pewnych sytuacji z przeszłości. Chociażby milleryzmu, kiedy w latach 2001-2004 rząd Millera nie przestrzegał właśnie zasad, chociażby praw nabytych. Zniżki dla studentów ten rząd przecież ograniczył... Lewica ponosi konsekwencje prawdziwych i też nieprawdziwych afer - uważa Kalisz. Jego zdaniem poparcie dla SLD to też efekt zawężenia partii. - Wielu wartościowych ludzi instytucjonalna lewica wypchnęła lub oni sami nie chcą być w SLD. Mnie też strukturalna lewica cały czas wypycha, dlatego, że domagam się dookreślenia lewicowości, mówię, na czym ona polega. Właśnie dlatego zostałem wyrzucony z zarządu i nie jestem we władzach klubu. W ścisłym kierownictwie SLD wciąż panuje myślenie: kto nie z nami, ten przeciwko nam - twierdzi Kalisz.
- Nigdy w grach partyjnych nie uczestniczyłem i nie uczestniczę. Mam inny sposób uprawiania polityki. Dla mnie jest ona działalnością, jak to wskazał Arystoteles, dla dobra wspólnego i tak ją pojmuję - przekonuje poseł.
zew, "Polska The Times", PAP