Śmierć kolejnego górnika w kopalni Pniówek

Śmierć kolejnego górnika w kopalni Pniówek

Dodano:   /  Zmieniono: 
38-letni górnik zginął 8 stycznia wieczorem w kopalni Pniówek w Pawłowicach. Był to drugi w tym dniu śmiertelny wypadek w tej kopalni. Do obydwu doszło 830 metrów pod ziemią, ale w różnych miejscach. Okoliczności wypadków wyjaśnia nadzór górniczy.
Tego samego dnia doszło do śmiertelnego wypadku w kopalni Wieczorek w Katowicach, gdzie w zakładzie przeróbczym na powierzchni zginął 54-letni pracownik. To trzy pierwsze w tym roku ofiary wypadków przy pracy w polskim górnictwie. O wieczornym wypadku poinformował Wyższy Urząd Górniczy (WUG) w Katowicach. Jego dyspozytor powiedział, że do tragedii doszło podczas prac związanych z demontażem szyn, służących do podwieszania zestawu aparatury elektrycznej w ścianie wydobywczej. - Podczas tych prac 38-letni pracownik poślizgnął się, uderzając głową o przęsło przenośnika ścianowego. Doznał obrażeń głowy. Już na powierzchni stracił przytomność. Nie udało się go uratować - relacjonował dyspozytor. Zmarły górnik miał żonę, osierocił dwoje dzieci. Przyczyny wypadku wyjaśnia Okręgowy Urząd Górniczy.

W nocy z piątku na sobotę w tej samej kopalni obrywające się skały stropowe przysypały 45-letniego górnika, który w czteroosobowej brygadzie pracował nad zabezpieczaniem stropu przy innej ścianie wydobywczej. Uwalnianie pracownika spod skał trwało blisko trzy godziny. Niestety nie udało się go uratować.

Kopalnia Pniówek, gdzie doszło do obu wypadków, należy do Jastrzębskiej Spółki Węglowej. 5 stycznia w innej kopalni tej spółki - Budryk w Ornontowicach - doszło już do poważnego wypadku, w którym górnik odniósł bardzo ciężkie obrażenia.

W ubiegłym roku w polskim górnictwie zginęły 24 osoby, w tym 15 w kopalniach węgla kamiennego, osiem w kopalniach rud miedzi, a jeden w górnictwie nafty i gazu. Rok wcześniej śmiertelnych ofiar górniczej pracy było 38 (w tym 36 w kopalniach węgla).

PAP, arb