- Nasze uwagi zostały potraktowane jako chęć zmniejszenia roli strony polskiej, i przeniesienie odpowiedzialności na stronę rosyjską. A prawda jest inna. Przecież nikt z nas nie ukrywa, że po stronie polskiej było popełnionych wiele błędów i na pewno nikt z nas nie chce nad tymi błędami przechodzić do porządku dziennego - mówił szef MSWiA w rozmowie z Polskim Radiem. Pytany o ewentualny arbitraż między Polską a Rosją w sprawie raportu, którego nie wykluczyli urzędnicy rosyjskiego MSZ, Miller odpowiedział, że "nie chodzi o spory formalne i nie chodzi o arbitraże". - Chodzi o to, aby do końca odpowiedzieć sobie na pytanie, co było słabymi stronami 10 kwietnia i po stronie polskiej, i po stronie rosyjskiej. To nie wymaga arbitrażu, to wymaga uczciwej dyskusji specjalistów - wyjaśnił. Dodał, że praca MAK nie została jeszcze zakończona - konieczne jest przedstawienia zaleceń dotyczących przeciwdziałania podobnym katastrofom.
Szef MSWiA przypomniał, że strona polska zamierza ujawnić zapis rozmów z wieży kontrolnej w Smoleńsku. - Ta chęć ujawnienia wynika, ze skądinąd słusznej tezy postawionej wczoraj w czasie konferencji prasowej w Moskwie, że w okresie lotu związanym z lądowaniem nie powinno się przeszkadzać stronom, które odpowiadają za to lądowanie: i tym, którzy są w kokpicie, czyli załodze, i tym, którzy są na ziemi, czyli kontrolerom lotu. I zostaliśmy w raporcie wypunktowani, mówiąc kolokwialnie, za to, że w kokpicie byli nie tylko członkowie załogi. Ale myślę, że dla uzupełnienia pełnej wiedzy o zdarzeniach warto jeszcze dodać, że kontrolerzy lotu też nie zostali pozostawieni tylko sobie - podkreślił. Miller dodał, że już w marcu było wiadomo, że smoleńskie lotnisko nie jest dobrze przygotowane do przyjmowania samolotów.
Minister zapowiedział, że na stronie internetowej resortu zostanie opublikowany przetłumaczony raport MAK z zaznaczonymi fragmentami, które zostały wprowadzone na wniosek Polski. Dodał, że wprowadzone przez Rosjan zmiany dotyczą spraw technicznych i porządkowych. Zaznaczył, że nie uwzględniono zasadniczych polskich uwag, dołączono je w formie aneksu.W przedstawionym przez MAK raporcie uznano, że żadne z wytkniętych w dokumencie uchybień nie obciąża strony rosyjskiej. Wśród przyczyn katastrofy smoleńskiej wymienionych w raporcie MAK są: błędy w pilotażu, zły dobór załogi, złamanie przepisów, obecność osób postronnych w kabinie pilotów, zlekceważenie ostrzeżeń, braki w wyszkoleniu załogi, brak zgrania jej członków i zła organizacja lotu. Przedstawiciele MAK podali, że bezpośrednimi przyczynami katastrofy było: nieodejście od lądowania na lotnisku w Smoleńsku mimo złych warunków, nieuwzględnienie komunikatów TAWS i presja psychiczna wywierana na załogę.
PAP, arb